...obiecałam, że "następnym razem" będą zielenie....
więc Moi Drodzy - bez zbędnych wstępów - zapraszam do pracowni na grę w zielone :))
Kubuś z okienka dla Amelki :))
nie tak całkiem groźny tyranozaur dla Radka :)
i bardzo szybkie auto dla jego braciszka - Piotrusia :)
a tu już nie-poduszka... choć właściwie... hmmm.. poduszkowy ma rodowód chyba :)
ufoludek, a raczej Pan Monster Zezolek Zielony
(Green Monster Squint? :D)
(Green Monster Squint? :D)
monster - inwazja :))
wywiozłam to stado do Warszawy i tam szukają nowych domów... z natury nie są groźne, a nawet bardzo przymilne... więc może znajdą swe miejsca na Ziemi :)))
w tej zielonej grze brakuje jeszcze "asa w rękawie" - czyli poduszki z zielenią, którą na specjalne zamówienie uszyłam dla siebie samej... tylko jakoś nie doczekała się zdjęć jeszcze.... ale tym samym znów mogę Wam coś obiecać na następny raz... zatem będzie poduszka moja osobista - zielona i w innych ulubionych kolorach, ze śladami pewnych łapek... ciiiii... nie powiem...
***
....i jeszcze komunikat mały:
niestety tym razem Los poskąpił mi uśmiechu i nie wygrałam tkanin u Kirie... nie szkodzi... wiem, że trafiły w naprawdę dobre ręce i będzie jeszcze co podziwiać... oj tak, tak :-)
a ja... cóż... w zielone gram.... choć jesień niezaprzeczalnie na czerwono zabarwiła liście pnącza na balkonie i pozwala wiatrowi zasypywać nimi podłogę..... gram w zielone... najlepiej jak umiem....
pozdrawiam Was zielono...