Wypatrzyłam kiedyś w sieci wykrój na śmieszne gąski na patyku... bardzo mi się spodobały te sympatyczne ptaszki, schowałam więc wzór do folderu pomysłów "na potem, na kiedyś"...
W minione dni uszyłam cztery gąski... myślę, że będzie ich więcej :)
piątek, 20 marca 2009
sobota, 14 marca 2009
Listonoszka - torba na wiosnę
Nadchodzi wiosna... nieodwołalnie... powietrze pachnie inaczej, pokazały się już przebiśniegi i krokusy, pąki na drzewach wyraźnie pęcznieją... ptaki rankiem rozgadane... i światło... tak, światło jest już innej barwy... mmm..... na cześć wiosny umyłam dziś okna :-) i powiem Wam, że od razu niebo wydaje się bardziej niebieskie...
A w zaprzyjaźnionych pracowniach wiosna na potęgę! Szyją się już wiosenne torby. W tym sezonie na topie fason "listonoszka" - wygoda, swoboda, praktyczność, regulowany pasek i klapa dająca duże pole do improwizacji...
Postanowiłam i ja spróbować swych sił w szyciu listonoszki...
Otóż i pierwsza listonoszka ino-ino - bardzo intensywnie niebieski sztruks w średni prążek, bawełniana podszewka, zapięcie na magnes, usztywniona - trzyma fason. Wewnątrz kieszonka na zamek i druga otwarta trójdzielna - na drobiazgi... Pasek oczywiście regulowany :)
A w zaprzyjaźnionych pracowniach wiosna na potęgę! Szyją się już wiosenne torby. W tym sezonie na topie fason "listonoszka" - wygoda, swoboda, praktyczność, regulowany pasek i klapa dająca duże pole do improwizacji...
Postanowiłam i ja spróbować swych sił w szyciu listonoszki...
Otóż i pierwsza listonoszka ino-ino - bardzo intensywnie niebieski sztruks w średni prążek, bawełniana podszewka, zapięcie na magnes, usztywniona - trzyma fason. Wewnątrz kieszonka na zamek i druga otwarta trójdzielna - na drobiazgi... Pasek oczywiście regulowany :)
nie wiem dlaczego, ale blogger obraca mi to zdjęcie podczas wgrywania :( próbowałam wiele razy... trudno...
2 komentarze:
etykiety:
torebki
piątek, 13 marca 2009
Patchwork - Speiderman w akcji
Koleżanka poprosiła mnie o narzutę na łóżko swego synka - Mikołaja. Kupiła tkaninę z nadrukiem w Speidermany i... właściwie zostawiła mi wolną rękę...
Powstał więc patchwork do chłopięcego pokoju.
Jeśli chodzi o zszywanie łatek (czyli tak zwaną ilość patchworku w patchworku), to nie była to zbyt wymagająca praca - czerwone ramki i niebieska lamówka. Ale za to pikowania... no cóż - zawzięłam się i każda z nadrukowanych postaci została wypikowana przezroczystymi nićmi... Zdjęcie nie oddaje w pełni wszystkiego... Narzuta wygląda tak, jakby ktoś na błękitną tkaninę wysypał mnóstwo figurek Speidermana... a to dlatego, że pikowania wybrzuszyły wzór i powstał trójwymiarowy efekt.
W ten weekend Mikołaj otrzyma swój prezent... bardzo jestem ciekawa jego minki :)
Powstał więc patchwork do chłopięcego pokoju.
Jeśli chodzi o zszywanie łatek (czyli tak zwaną ilość patchworku w patchworku), to nie była to zbyt wymagająca praca - czerwone ramki i niebieska lamówka. Ale za to pikowania... no cóż - zawzięłam się i każda z nadrukowanych postaci została wypikowana przezroczystymi nićmi... Zdjęcie nie oddaje w pełni wszystkiego... Narzuta wygląda tak, jakby ktoś na błękitną tkaninę wysypał mnóstwo figurek Speidermana... a to dlatego, że pikowania wybrzuszyły wzór i powstał trójwymiarowy efekt.
W ten weekend Mikołaj otrzyma swój prezent... bardzo jestem ciekawa jego minki :)
W komplecie są jeszcze poszewki na dwie podusie (standardowe jaśki 40x40cm).
Tył poszewek z tkaniny z nadrukiem... Postać na przodzie - pikowana...
4 komentarze:
etykiety:
narzuty,
patchwork,
quilt
czwartek, 12 marca 2009
Żyrafka uratowana
...przedwczoraj wracając z pracy (a idę kawałeczek piaszczystą drogą przez coś, co umownie można nazwać łąką) znalazłam porzuconą i mocno nadszarpniętą życiem maskotkę - Żyrafkę... Siąpił drobny deszcz, troszeczkę pachniało wiosną, a w błocie leżała ta szmaciana zabawka... minęłam ją, ale za chwilkę wróciłam... gdy wzięłam w dłonie okazało się, że Żyrafie brakuje jednej nogi, jest potwornie brudna, porozrywana i opróżniona z puszystego wkładu... najwyraźniej miała spotkanie z jakimś psiakiem...
cóż... zupełnie nie wiem dlaczego, ale zabrałam ją z tej piaszczystej drogi... w domu przeszła długą kąpiel w gorącej wodzie z proszkiem, a ponieważ brud był bardzo uparty - także pranie w pralce...
dziś - gdy Żyrafka była już sucha, czyściutka i pachnąca - mogłam zabrać się za jej ratowanie... ku wielkiej uciesze moich zmorzonych wysoką gorączką Synków...
Niestety nie miałam tkanin w idealnie dopasowanych kolorach, ale Maciuś pomógł mi zdecydować i jakoś wybrnęliśmy :)
cóż... zupełnie nie wiem dlaczego, ale zabrałam ją z tej piaszczystej drogi... w domu przeszła długą kąpiel w gorącej wodzie z proszkiem, a ponieważ brud był bardzo uparty - także pranie w pralce...
dziś - gdy Żyrafka była już sucha, czyściutka i pachnąca - mogłam zabrać się za jej ratowanie... ku wielkiej uciesze moich zmorzonych wysoką gorączką Synków...
Niestety nie miałam tkanin w idealnie dopasowanych kolorach, ale Maciuś pomógł mi zdecydować i jakoś wybrnęliśmy :)
Stan po praniu:
Zaczynamy czyli wycinanie części zamiennych...
Łatki naszyte...
Hmm... gotowe :)
Nóżka przyszta a brzuszek napełniony i zacerowany....
Pierwsze niepewne stawanie na nogi :) z fasonem i kokardą....
Synkowie nadali Żyrafce nowe imię: Łatka.
Kuba pobiegł po swoją "starą" żyrafę z czasów niemowlęctwa (która ze względu na magnesiki w łapkach wisi przekornie na futrynie drzwi pokoju Chłopców) po czym oznajmił, że Magnesitka zaopiekuje się Łatką i obie dziś będą spały w jego łóżku :-))
Żyrafka Łatka została tym samym URATOWANA....
Ta przygoda z żyrafą sprawiła mi radość... i rozjaśniła buzie chorym Chłopcom...
Oto zdrowa Łatka ze swą najlepszą przyjaciółką Magnesitką :)
4 komentarze:
etykiety:
drobiazgi,
opowieści,
zabawki
środa, 4 marca 2009
Dino-żarł :)
Kubuś, mój młodszy synek, postanowił chodzić na dodatkową gimnastykę w przedszkolu :)
Sam przypominał o naszykowaniu odpowiedniego stroju, sam wybrał koszulkę i spodnie od dresu... po czym powędrował do kuchni po reklamówkę, aby to zapakować do zabrania nazajutrz. Postanowiłam zrobić Mu niespodziankę... Rankiem obudził Kubusia seledynowy Dino-żarł, który zeżarł Jego strój gimnastyczny... ale obiecał oddawać w stanie nienaruszonym na czas ćwiczeń... :))
Sam przypominał o naszykowaniu odpowiedniego stroju, sam wybrał koszulkę i spodnie od dresu... po czym powędrował do kuchni po reklamówkę, aby to zapakować do zabrania nazajutrz. Postanowiłam zrobić Mu niespodziankę... Rankiem obudził Kubusia seledynowy Dino-żarł, który zeżarł Jego strój gimnastyczny... ale obiecał oddawać w stanie nienaruszonym na czas ćwiczeń... :))
2 komentarze:
etykiety:
aplikacje,
drobiazgi
Subskrybuj:
Posty (Atom)