niedziela, 21 listopada 2010

poduszkowiec :)

...patchwork "Straciatella" szyje SIĘ intensywnie....
ale w nielicznych chwilach międzyczasu zdejmuję mimo wszystko kolejne karteczki z tablicy :)  skończyłam wczoraj dwie podusie.... dla chłopca i dziewczynki...  sezon poduszkowo-prezentowy w pełni, więc pracownia nieco przypomina poduszkowiec :))

 

 
dyskretnie podpisana podusia :)
a jutro poniedziałek i trzeba sprostać codzienności... życzę Wam spokojnego tygodnia...

wtorek, 16 listopada 2010

laleczki....

...międzyczas mi się kurczy... a czas pędzi nieubłaganie i nie chce zwolnić ani trochę... więc... długi weekend spędziłam przy maszynie realizując kolejne projekty... dzięki temu odpięłam z tablicy między innymi dwie  różowe karteczki - dwie poduszeczki.... a ponieważ prośby o nie były podobne (choć niezależne): "różowa, z lalą i imieniem", wzięłam się na sposób i uszyłam poduszki w duecie, czyli hurtowo ;))  przy tej okazji zużyłam prawie całą szpulkę różowych nici, hihihi....

cóż.... czyżby znów zabawa w 10 różnic?  :))
 dla małej Nastki
 dla małej Ines
 sukienki laleczek są przestrzenne...

ech... nie mogę patrzeć na te zdjęcia... kiepskie... :((( 
słońca! światła mi brak dziennego!....  a za oknem mokry, zimny listopad... brrrr...

poniedziałek, 15 listopada 2010

Straciatella - odsłona pierwsza...

...mogę już ogłosić, że szycie patchworka "Straciatella" jest rozpoczęte, a nawet nieco zaawansowane.... bazowe kwadraty skrojone - trzy serie w dziewięciu brązach:


pierwsza seria "krzywych" dziewięciołatkowców uszyta... hip-hip hura!!! :) jeszcze czeka je ostateczne docinanie wyrównujące brzegi, ale nie mogłam się powstrzymać i ułożyłam ów kawałek, żeby zobaczyć "jak to będzie"....
uwielbiam tę chwilę, kiedy zamysł, rysunek i stos tkanin zaczynają przypominać patchwork :)) 
kolorki na zdjęciu nieco przekłamane niestety, ale mimo, że potrafię ustawić balans bieli  (hihihi...)  i oczywiście doświetliłam czym mogłam podłogę w pokoju, to jednak.... co zdjęcia w słońcu, to w słońcu....  albo chociaż w dziennym świetle.... ech....

podoba mi się... jeszcze trzy serie po dziewięć i zacznę zszywanie z ramkami ecru... mmmm....
dobrej nocy Moi Mili ;)

sobota, 13 listopada 2010

róż w szarościach....

...czyli kotki nowe... 
można by rzec: "kocia kolekcja zima 2010" :))))  poeksperymentowałam z nowymi kolorami... zobaczcie:

 i jeden słoneczny na dokładkę...
bo ten listopad taki listopadowy :(

a tymczasem poduszki nadal się szyją...
i patchwork w ukochanych brązach pod roboczym tytułem "Straciatella"... następnym razem cosik już pokażę :)  dobrej nocy...

piątek, 12 listopada 2010

kompromis...

...nadal podejmuję próby ścigania się z sobą w skutecznym zdejmowaniu karteczek z tablicy pamięci... do tego sezon poduszkowy w pracowni trwa... nie wszystkie poduszki mogę Wam pokazać teraz, bo mają być prezentami-niespodziankami, ale tę akurat tak.... wyszła spod maszyny dzisiaj... po uprzednim dłuuuugim nabieraniu mocy urzędowej....  zadanie było trudne: miała być przede wszystkim czerwień i nieco bieli... ale "koniecznie różowy też"...  
ależ miałam orzech do zgryzienia.... czerwony i różowy... i to w kompromisie... ech...

po długim przekopywaniu zapasów tkanin.... po przekładaniu i przymierzaniu.... po rzucaniu w kąt tym wszystkim z bezradności i niemocy... wyszedł mi taki mix: pudrowy róż, cyklamen, wiśnie obsypane cukrem, czerwień pospolita i nieco białego śniegu też... ale czy to wystarczający kompromis? hmmm....

 

w poniedziałek będę wiedzieć, czy udało się sprostać zadaniu. :)
a teraz zmykam kończyć reniferkowe spodenki sztuk wiele, baaaaaardzo wiele...

wtorek, 9 listopada 2010

dostatek :)

...mam galimatjas i dostatek kolorowych karteczek z notatkami przypiętych na kawałku korka na ścianie w kuchnio-pracowni *)
...jeszcze nie mówię, że to nadmiar, ale już prawie-prawie :D...  to i tamto do uszycia.... pilne i pilniejsze... małe i całkiem duże... na wczoraj, na jutro, na niedługo... każda karteczka kusi i nęci...  a jest na nich też kilka pomysłów wciąż do wypróbowania...... i nadal  kilka nowych tkanin niecierpliwie czeka... tylko doba za krótka!!! a światła dziennego na szycie - brak... bardzo dotkliwy brak :(
uwijam się i staram się :))
...wczoraj zdjęłam jedną z karteczek - zestaw kotków klamkowców i domków dla krasnali :)) jutro pewnie wyruszą już w podróż... dowody poniżej... 

dla krasnali-kluczników domki kolorowe
rudzielec jesienny...
 
jasny wiosenny...
 
ciemniejszy wiosenny...

rudzielec jaśniejszy, co SIĘ uszył przy okazji...
poczeka cierpliwie na Kogoś, Kto zechce go przytulić...
 ...pokazałam i znikam, bo dziś będę kolejny wieczór pogrążona w kilometrach brązowej satyny, którą z okazji jubileuszu przedszkola Młodszego przerabiam na spódniczki i spodenki dla "reniferków"... karteczka na tablicy przypomina: "8 par spodenek i 9 spódniczek, w tym jedna większa"... a ma być ich jeszcze więcej :)))

 *) dodatkowo poczyniłam skrupulatny i uporządkowany spis treści karteczek na dysku komputera... żeby się jednak nie pogubić w twórczym chaosie...   taka ze mnie porządnicka, a co! :D

czwartek, 4 listopada 2010

czekoladowy wir :-)

... już kolejna Osoba zaniepokojona tutejszą ciszą zapukała do mnie z pytaniem typu "co u Ciebie?"... więc szybciutko opowiadam: u mnie - czyli w pracowni - szyją się koty klamkowce nową serią, w  starych i całkiem nowych kolorach, szyje się torba dla studentki, i kameleonka czekoladowa, szyją się filcowe zawieszki do telefonów, szyją poduchy i szyć będzie się jeszcze sporo... taki czas :))
i dobrze, bo listopad już wciska mnie w fotel (a dopiero co się zaczął), w odrętwienie i niemoc... więc wir zajęć wskazany.... terapeutycznie :))  by myśli nie wędrowały w dalekie niebyty, tylko były tu i teraz...  i to baaaardzo zajęte :)
...a skoro wir zajęć... to proszę bardzo - wir pełną gębą będzie... bo oto zaczynam pracę nad kolejnym patchworkiem - narzutą... wzór i kolory wybrane - brązy, brązy i brązy na ecru... łaty policzone i wszystko rozrysowane... będzie się działo o tak:

czy Ktoś ma na zbyciu odrobinę międzyczasu? chętnie przyjmę :))