...jest listopad... i to już ten o mglistej twarzy, chłodnym spojrzeniu i liściach pod stopami.... dla mnie, z kilku powodów, to czas zwijania się w kłębek... smutki i smętki.... i takie tam...
ale mam dużo, a nawet bardzo dużo szycia - i to mnie ratuje przed całkowitym zniknięciem...
zatem szyje się... oj szyje się na potęgę!.... gdybyście więc mnie przypadkiem szukali, to jestem w pracowni............ kubek z herbatą, sterta tkanin, nici, pomysły i zajęty po brzegi czas...
przetrwam....
a na razie pokażę tylko odrobinkę czegoś, co jest właśnie w trakcie pracy i wracam do maszyny....
Wasza listopadowa