...niebieski notes leży cichutko na półce... niby tak w zasięgu dłoni... ale cóż... wstyd przyznać - pokryty kurzem... obiecałam jednak, że przewertuję kartki i poszukam słów niegdyś zapisanych... z myślą, że może ołówek zechce powrócić do szeptanek między niebieskimi okładkami....
znalazłam zapisek sprzed lat.... hmm... dziesięciu...
***
spod zmrużonych powiek
czar
podniebny tęczy most
radości cichej
orzech
uśmiech.....
***
anioł...
powstał jakiś czas temu dla małej Emmy... i choć nie wyszyłam mu uśmiechu w miejscu wiadomym, to jednak bardzo, bardzo się starałam, by cały był uśmiechem... na teraz, na długo, na zawsze...