...obiecałam, że pokażę "następnym razem" coś w odmiennym kolorze niż prezentowane ostatnio często prace z różem w roli głównej...
najpierw - tak przy okazji - wspomnę tylko, że różowy nie jest moim kolorem... ani osobiście, ani domowo (małych dziewczynek na podorędziu w rodzinie brak) :)) jednak oczywiście szyję dla dziewczynek - na prośbę ich mam, cioć, babć i kuzynek... i wówczas - wiadomo - najczęściej jest to prośba o pastelowy róż... no cóż... ładny to kolor, delikatny i sympatyczny w szyciu, mimo, że "nie mój", wiec dlaczego nie szyć? :-))
a teraz - taaadaaammmm!!! zmiana barw!
przed Państwem głęboka czerń z odrobiną oranżu i słońca... w roli główej zaś delikatny haft wykonany przez
Joannę i powierzony mi z zadaniem: "kosmetyczkę na prezent poproszę"....
mamy dziś więc "na łamach" bloga zmianę barw i zmianę formy.... to jest Mili Państwo nie-poduszka :-)))
z satynowej szerokiej wstążki uszyłam kosmetyczce długie uszko - można ją zawiesić na nadgarstku "w transporcie", albo na wieszaczku z łazience podczas zajęć przed lustrem :)
melduję, że w miniony weekend zużyłam prawie cały swój żelazny (niemały) zapas czarnej bawełny (tej świetnej z IKEA) i powstały cztery poduszki... czyżbym z różowego etapu przeszła "tak od razu" w czarny? hmm... chyba niekoniecznie, bo poduchy otrzymały sporą domieszkę kolorów... ale to już następnym razem pokażę :)
dobrej nocy Wszystkim Zasypiającym, miłego dnia - Tym Co Wstali :-))
aha...
i jeszcze organizacyjnie:
wyłączyłam weryfikację obrazkową dla komentarzy (mnie samą też irytuje...), ale będę się czujnie przyglądać... jeśli spam znów się na mnie zaweźmie - zdecyduję się chyba na moderowanie komentarzy... ech....