wtorek, 28 czerwca 2011

bajkowe przytulanki...

...dzisiaj pokażę Wam poduszki, które były prezentem z okazji Dnia Dziecka (czyli już dawno są "w użyciu"... a ja tylko nadrabiam kronikarskie zaległości :D)... 
...zadanie wcale nie było proste, bo poduszki miały być podarunkami wyjątkowymi - spełnieniem marzeń... zatem na specjalną prośbę zamieszkały na nich postacie z ulubionych bajek Mateusza i Ani....

dla Mateusza 
sympatyczny Szczurek z filmu "Ratatouille"...
oj, napracowałam się nad tą aplikacją
i drżałam czy Szczurek będzie "do siebie" podobny...
nie mam pojęcia dlaczego, ale ta niebieska krateczka kojarzyła mi się z obrusem w paryskiej restauracji...
dodam, że w Paryżu nigdy nie byłam, więc nie wiem skąd moja wewnętrzna pewność, że ta tkanina zaprowadzi myśli Mateusza właśnie tam :)
poduszka w całości :)
i z bliska...
 litery imienia są z zamszowej tkaniny obiciowej w grafitowym odcieniu, a szczurze futerko - z polaru...


dla Ani
różowy Słonik z bajki "Pokoyo"
 słonecznie żółte litery z bawełny
w kontrastowym różowym obszyciu...
 a tył poduszki z niespodzianką :)

...hmmm....
wygląda na to, że szyję ostatnio same poduszki... no cóż... prawie tak jest...
ale raz po raz znajduję chwilkę na coś innego... proszę zatem o cierpliwość - to "coś innego" też tu trafi :-))

spokojnych, kolorowych snów Wam życzę... na ulubionych poduszkach... a potem - miłych poranków z promieniem słońca zostawiającym ślad na ścianie.... na uśmiech :)...

niedziela, 26 czerwca 2011

kotka :)

...pewna mała "sławna" kotka od tygodni pomieszkuje w mojej pracowni :)) zadomowiła się już nieco... raz po raz usiłuje więc pospać na aktualnie szytej poduszce... najbardziej lubi te w różowych odcieniach, ale nie pogardziła błękitem w białe groszki....
zajrzała na poduszkę dla Ingrid...

zaraz potem była na podusi dla Emmy...
 

po czym wypróbowała błękitne tło i groszki dla Suzanki...
 
 kropki i kratka blisko...
ale odcienie pastelowe, przypudrowane...

teraz Hello Kitty przymierza się do poduszki dla Oliwii...
i już spogląda łapczywie na następne skrawki materiałów... och, coś czuję, że zagości na kolejnych podusiach :))  ale przecież nie przegonię kociej jejmości... nie powiem "psiiik!" prawda?

środa, 22 czerwca 2011

trema...

tak - trema :)
to uczucie towarzyszyło mi przy szyciu duetu poduszek w pastelowych odcieniach... byłam pełna obaw czy podołam zadaniu... do tego bardzo, bardzo zależało mi na tym, by podusie były delikatne, a jednocześnie zapraszające do przytulenia... 
ale od pocztąku:
otrzymałam prośbę o przygotowanie poduszek dla siostrzyczek... miały być dodatkowym prezentem z okazji chrztu dziewczynek... wskazówki? - jasne kolory, brak obrazków i koniecznie imiona... 
zabrałam się do pracy...
najwięcej czasu zajęło mi wybranie tkanin... przekładałam i przekładałam... a trema rosła.... w końcu zdecydowałam się na ecru, beż i odcienie wpadające w żółty, lekko złoty... wykorzystałam - odkładane na specjalną okazję - materiały zakupione w Paryżu i podarowane mi kiedyś przez Niedzielkę (blog Złota Pszczoła)... te paryskie tkaniny w drobne roślinne wzorki w bieli i ecru na jasnym tle są przepiękne!... do tego projektu pasowały idealnie... Niedzielko - dziękuję raz jeszcze :)...
po wielu chwilach zwątpienia i próbach układania wreszcie zdecydowałam się ciąć i zszywać... a trema rosła.... zszywałam.... wątpiłam.... odkładałam na potem - do przemyślenia... wracałam... szyłam... ufff..... skończyłam!...
a potem już tylko martwiłam się czy poduszki się spodobają?  czy zadanie wykonałam dobrze?... :))  trema, trema, trema... jak przed premierą...

dziś mogę powiedzieć, że się udało... wrócił do mnie uśmiech i komplement... a podusie pilnują już od jakiegoś czasu dwóch słodkich dziewczynek...



***
...pastelowe poduszki szyłam w kwietniu... a tymczasem dziś zaczęły się wakacje... jak ten czas pędzi  :).... oby zwolnił teraz nieco... tak wakacyjnie... by był choć moment na wytchnienie... na zamyślenia... na chwilki dla siebie...
czego i Wam serdecznie życzę...
co westchnęła na skraju lata...

niedziela, 19 czerwca 2011

tutorial czyli coś niemal z niczego :)

obiecałam Wam niegdyś mały kurs, prawda?
staram się dotrzymywać obietnic, choć ostatnie braki czasu próbują mi to utrudniać :), więc dziś zebrałam się w sobie, uporządkowałam zdjęcia zrobione kiedyś z myślą o "instrukcji obrazkowej" i mogę spełnić daną obietnicę....

pokażę przyjemny, patchworkowy i efektowny sposób na wykorzystanie resztek tkanin...
cóż.... jestem jak chomik :)) i z zasady nie wyrzucam ścinków (no chyba, że są już zupełnie maleńkie) :)... w pracowni zawsze więc znajdą się kawałki pozostałe po skończonych projektach, końcówki materiałów, czy paski powstające przy równaniu tkaniny... cały ten inwentarz podzielony według kolorów czeka w pudle na sprzyjający czas :)

ale dość gadania - przejdźmy do czynów... starałam się fotografować każdy etap pracy, ograniczę zatem słowa do niezbędnych komentarzy - wszak to ma być instrukcja obrazkowa :))

zaczynamy! :-)
zapraszam serdecznie na zajęcia praktyczne
w pracowni ino-ino :))

uszyjemy dziś taki oto długi pas z paseczków

potrzebne będą:
  • tkanina-baza (najlepiej jasna, bez wzorów, by nie prześwitywała przez wierzchnie paski)
  • resztki tkanin w wybranych kolorach
  • nici, nożyczki
  • nóż krążkowy, linijka i mata (bez tych akcesoriów też można brać udział w zajęciach :) )
  • maszyna do szycia, której na poniższym zdjęciu brak, ale jest obecna :))
 tkanina bazowa to pas materiału szerszy przynajmniej o 1cm od planowanej szerokości gotowego pasa

 segregujemy resztki, odcinamy kłęby nitek...
(jeśli chcę zachować kolorystyczny rytm w tworzonym pasie, to układam resztki w sekwencję kolorów i szyjąc biorę kolejno po jednym kawałku z każdej tkaniny....)

przygotowujemy bazę i wybieramy pierwszy kawałek z resztek

 pierwszy pasek układamy na bazie,
prawą stroną do góry, prostopadle do długich brzegów bazy

wybieramy kolejny paseczek

układamy na pierwszym, prawą stroną do prawej,
paseczki powinny wystawać nieco poza bazę

zszywamy
(szyjemy przez dwa paski i bazę)

pierwszy szew :)
nitek na końcach nie trzeba zabezpieczać,
odetniemy je potem razem z namiarem materiału

odwracamy przyszyty kawałek na prawą stronę

 szew lekko "prasujemy" palcami

odcinamy "ogon" doszytego paska
(na tym zdjęciu to materiał poniżej nożyczek)

wybieramy kolejny kawałek

układamy prawą stroną na prawej przyszytych już części

można to zrobić ukośnie
(w efekcie powstaną elementy w formie trapezu)

szyjemy równolegle do krawędzi dołożonego kawałka

wskazany moim palcem fragment tkaniny odetniemy,
by nie prześwitywał przez wzór

w tym celu trzeba odgiąć bazę,
aby przypadkiem nie obciąć także i jej
robimy to tak:

baza odgięta, możemy odciąć wystający kawałek

odcięty :)

i znów odwracamy przyszyty kawałek na prawą stronę

"prasujemy" paznokciem szew,
odcinamy "ogon" - jeśli jest

dokładamy kolejny pasek...
znów zrobiłam to ukośnie, ale w drugą stronę

szyjemy... po czym odcinamy zapas (uważając na bazę)

widzicie skosy? :-)
przy układaniu skośnym pamiętajcie, by sprawdzić
czy po odwróceniu na prawą stronę doszywany pasek
będzie wystawał na końcach poza bazę

kolejny kawałek, powtarzamy kroki...

doszyty :))

lewa strona...
tutaj wyjaśnię, że tkanina-baza ma pilnować, by cały pasiasty pas nie zaczął zwężać się lub skręcać  - jest po prostu naszym punktem odniesienia... poza tym chowają się pod nią wszelkie zapasy szwów, a całość jest dość stabilna - i łatwiej taki pas wszyć potem w jakiś projekt....

tkaninę bazową można przedłużyć w każdej chwili,
doszywając po prostu kolejny pas-bazę
robię to tak, by zapas szwu znalazł się potem pod dokładanymi paskami

po kilku minutach.......
po prawej stronie...
 i po lewej

 gdy pas jest już wystarczająco długi możemy wyrównać brzeg
kładziemy linijkę na lewej stronie pasa i odcinamy brzeg bazy razem z nadmiarem pasków

ciach!

drugi brzeg wyrównujemy także, przycinając pas na założoną szerokość
oczywiście tniemy równolegle do pierwszego cięcia  :-)

i tak oto z kolorowej sterty resztek powstaje patchworkowy pas,
border gotowy do wszywania...

docinanie i zszywanie...
 uszyty "wraz z Wami" pas niebieskości  wykorzystałam natychmiast
 

...i powstał duet poduszek dla Emmy i Ingrid

dziękuję Wszystkim za udział w zajęciach i mam nadzieję, że spróbujecie swoich sił w pasiastym zszywaniu :)))
trzymam kciuki za Wasze eksperymenty z resztkami materiałów,
pozdrawiam cieplutko


uzupełnienie
zapomniałam napisać, że owszem - linijka i mata znacznie ułatwiają pracę (ja sobie już bez nich nie wyobrażam szycia) - ale szycie patchworkowe jest możliwe także bez nich! :-)
w przypadku "pasiastego paska" należałoby narysować sobie linie proste na brzegach pasa, przy pomocy zwykłej linijki, a potem nożyczkami odciąć nadmiar tkanin....
Przy okazji dziękuję Wam za komentarze, i cieszę się, że kurs Wam się spodobał.....