środa, 14 kwietnia 2010

Lawendowe Pole

...czuję radość ze skończonej pracy...
ale jest we mnie też wiele innych myśli... smutnych, poważnych... teraz... w tych dniach... w czasie, gdy myślę o Ofiarach tragedii w Smoleńsku... nie jako o politykach, ale o Ludziach po prostu... o Załodze... o Rodzinach i Bliskich, których opuścili... martwię się... tak po ludzku... oby kiedyś ból bolał Ich mniej....


***
 ...mam tu zaległości...
 ...gdy mnie "nie było" szyłam intensywnie oraz w miniony weekend wybrałam się na wystawę patchworku w Pradze (opowieści i zdjęcia będą kiedy indziej)... no i wreszcie ukończyłam Lawendowe Pole... bardzo się z tego cieszę...
brakuje mi jednak słów, tyle różnych emocji we mnie... pokażę Wam więc tylko zdjęcia (nie najlepsze niestety, ech... kiedyś się nauczę...)

oto ukończone Lawendowe Pole (ok. 2,40x2,40 m)
spojrzenie na całość...

pikowanki...

metka (zwana wszywką),
czyli wisienka na torcie :)

jedna z poduszek...

po złożeniu...

pakowanie kompletu...

karteczkę wypatrzyłam idealnie pasującą kolorem...

11 komentarzy:

  1. piękne- nic dodać, nic ująć, perfekcja!Kolory jak dla mnie najlepsze z najlepszych:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżbyś się gdzieś wybierała Kasieńko, że tak kończysz różne zobowiązania? :):):):):):):):):) Piękna praca, jak zwykle...

    OdpowiedzUsuń
  3. aaaaa jakie to są fajne rzeczy, jakie piękne pikowanie i w ogóle ah i oh!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale zes zlawendzila,Kasiu
    Jakie to piekne,PODZIWIAM
    Dla mnie paczworki to sztuka nie doscigniona
    Podziwiam i zazdroszcze
    Slonca zycze mimo deszczu i milego weekendu

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdy w Krakowie siedzę sama,
    w mgle jak mleku tonąc z rana,
    albo gdy zapada zmrok,
    ta refleksja jest o krok...
    Że Kasieńka ma Kochana
    mocno reglamentowana.
    Że za krótko i za rzadko
    z Kasią raczę się herbatką
    o cynamonowej nucie
    w herbaciarni przy kirkucie.
    Ale jutro, ale jutro
    już nie będzie mi tak smutno.
    Skargi w mroku - a kysz! - zginą,
    gdy się spotkam...
    gdy się spotkam...
    gdy się spotkam z ino-ino.

    :):):):):):):):):)
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  6. Oleńko,
    jak Ci dziękować? :) utulam!!!!
    będę lecieć jak na skrzydłach przez "pół Polski" na tę naszą cynamonową herbatkę...

    "niecierpliwość we mnie wielka - oj, wyrosną mi skrzydełka" :))

    OdpowiedzUsuń
  7. jak tutaj milutko u Ciebie
    Lawendowe pole jest śliczniutkie, starannie uszyte i pikowanki są rewelacyjne. Cudnie całość wygląda!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kasiu, jesteś WIELKA!!! Lawendowe Pole - no brak słów, a meteczka.....pyszna ta wisienka :)

    Zazdroszczę Oli tej wspólnej herbatki...

    Ściskam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  9. Narzuta jest po prostu bajeczna :):)

    OdpowiedzUsuń

...już teraz dziękuję Ci za słowa, które zostawisz... dzięki nim wiem, że pracownia nabiera życia...