środa, 23 maja 2012

poduszka urodzinowa bardzo różowa...

dla koleżanki Młodszego - Mai uszyłam niedawno z okazji urodzin poduszkę z Hello Kitty... wcześniej zasięgnęłam informacji u Mamy w kwestii motywu przewodniego, a Młodszy dzielnie przeprowadził "rozpoznanie w terenie" czyli przepytał konspiracyjnie Maję....
potem podczas szycia był moim Naczelnym Konsultantem Kolorów :-)))) długo obradowaliśmy  (przy okazji wyciągając z półek niezliczone ilości tkanin :-D ) aż do osiągnięcia zadowalającego Go w pełni zestawienia.... na kocią mordkę wybraliśmy tym razem zamiast polaru lub bawełny - kawałek bardzo miłego w dotyku "futerka"....
Młodszy przeżywał to wspólne szycie bardzo mocno... kończyłam zszywanie, gdy już spał, więc nazajutrz rozpoczął dzień od sprawdzenia czy wszystko "się udało"....  przeżywałam i ja - chcąc spełnić Jego marzenie i sprawić radość Mai....

 

kudłaty i mięciutki łebek :)

tył poduszki to wesoła różowa kratka

z przemiłego sms-a od Mamy wiem, że Maja pokochała poduszeczkę od razu... spała na niej już pierwszej nocy, a rano oznajmiła, że jest dobrze wyspana, bo miała miękką podusię pod głową :)))))))))
dla takich słów to ja mogę szyć nocami... łezka wzruszenia aż mi poleciała, wiecie?

piątek, 18 maja 2012

czy ja jeszcze szyję koty?

...czasami...
czyli raz po raz... nieczęsto ostatnio... bo jakoś tak mam kocią przerwę, na rzecz poduszek i motyli :)... ale szyję... koty w paski lub kociaki niepasiaste... wszystkie klamkowe... wszystkie gotowe do przytulania... od ostatniej kociej fotorelacji minęło dużo czasu, pora zatem pokazać kocięta...

czerwony ciekawski i wesoły


fioletowy romantyczny


 zielony wiosennie, znakowany :)

zielone rodzeństwo

czarno-żółte bliźnięta

 ...a co u fioletowych motyli słychać?...
wierzch narzuty jest niemal gotowy, wzory pikowanek naszkicowane... oj będzie się działo przy pikowaniu.... oj, oj, oj... znów mnie poniosło przy rysowaniu :))
dziękuję Wszystkim za miłe słowa... trzymajcie proszę kciuki za sprawne ukończenie patchworka... 
hmmm... narzuta potrzebuje nazwy..."Motyle trzecie" jakoś mi nie brzmią... może macie pomysły? :-))

niedziela, 13 maja 2012

szyje się... czyli motyle po raz trzeci :)

...szyje się... intensywnie...
poduszki się szyją... spodnie dzieciom naprawiają... kosmetyczki i torebki skrojone czekają na moją litość... i nawet jakieś koty klamkowe już na mnie łypią z koszyka, w którym mieszkają szmatki "na koty".... lista zaległości bardzo powoli, ale się zmniejsza... staram się w każdym razie z tym uporać...
a w tak zwanym międzyczasie - pomiędzy licznymi zadaniami - szyje się DUŻA FORMA... narzuta na łóżko... będzie naprawdę imponujących rozmiarów, bo łoże, na którym spocznie ma 2 m x 2,20 m...

jaka będzie ta narzuta?
hmmm.... motyw? - motyle :)  a kolory? - fiolety na ecru :))
Kto zagląda do mnie od dłuższego czasu to już wie i uśmiecha się... taaaak... mam szczęście do fioletowych patchworków - ten jest czwarty... i do motyli na nich - to będą trzecie :))

....jak to napisała moja Przyjaciółka - "ot, widzisz TAKA KARMA... musisz fioletowe motyle szyć :)"...
więc szyję... skoro taka karma :-D

fragment pracowni "w ferworze"...
tym razem szyjąc owe "fioletowe owady" posłużyłam się techniką PP...

 układanka, przymiarki i.... chochlik :-)

działanie chochlika w zbliżeniu :-)
 przy ostatnim z motyli mimo oznaczeń i przymiarek zszyłam elementy dokładnie na odwrót... ot, taka modyfikacja genetyczna gatunku "patchwork purple butterfly" :-)))

gatunek uratowany, stado w komplecie...

motyle w szyku czyli środek narzuty
(na razie to jest ok. 1,5 m x 1,5m, blok z motylem ma po wszyciu 30x30 cm)

....wieści z frontu - szycie trwa, narzuta rośnie... a ja się zastanawiam jak ją upcham pod maszyną przy pikowaniu?!... następne zdjęcia niebawem, gdy znajdę chwilkę na fotografowanie podczas szycia...
a na zakończenie przypomnienie fioletowej i motylkowej serii :))

patchwork "Motyle"
 

 patchwork "Lawendowe Pole"

 patchwork "Motylki", zwany też "Motyle na bis" :)
 
 

..dobrej nocy...
kolorowych (nie tylko fioletowych) snów Wam życzę :-)

czwartek, 10 maja 2012

ktoś ze Stumilowego Lasu...

...przytulak dla Martynki... urodzinowy, miękki, słodki - czyli poduszka z Hefalumpem... 
Hefalump to stwór jest fioletowy, ja wiem :))  ale ten nie miał już mieszkać w Stumilowym Lasie, tylko u Martynki, więc zdecydował się być beżowy.... uszyłam mu zatem pastelowe tło z mocnym słonecznym akcentem...



odrobinę Stumilowego Lasu jednak przemyciłam  :-)

Hefalump już się przeprowadził w nowe miejsce.... niechaj opowiada Martynce same pogodne i ciekawe historyjki do snu.....

środa, 2 maja 2012

fiołkowe wspomnienie...

...dziękuję Wam za pozostawione pod poprzednim postem słowa...
...bardzo... po prostu...

.... Niedzielko, przypomniałaś mi swoim wpisem, że tak właściwie to ja tu nie pokazałam okładki z fiołkiem... choć jest tu z nami cały czas - w pasku bocznym stanowi zaproszenie do albumu z moimi pracami (skądinąd zaniedbanego bardzo, bo wciąż doba za krótka, by aktualizować archiwum uszytych rzeczy)... to jednak nie doczekała się osobnego posta i kilku słów choćby...
czas to naprawić...

oto przed Wami okładka z fiołkiem
 
 
...na poezje Gałczyńskiego... mój ukochany egzemplarz - wyjątkowy, jedyny i sentymentalny... odziedziczony po Mamie... z karteluszkami wśród stron, z zapiskami, z zakładkami z ususzonych fiołków...

okładka uszyta jest techniką PP... powstawała trochę w domu, potem na spotkaniu robótkowym w Krakowie - mieście Zaczarowanej Dorożki, a na koniec na werandzie domu nad Bobrem podczas wyciszających wakacji...
Niedzielko - raz jeszcze dziękuję Ci za tamto spotkanie i Twą wiarę w fiołkowy pomysł...


ile razy jadę do Krakowa, tyle razy w kieszeni torby fiołkowe wiersze ze mną......

wtorek, 1 maja 2012

fiołki....

dla Mamy...

chciałam wiersz...
ale... uciekły mi słowa...


...wiosna przyszła, wiesz?  ta najprawdziwsza...
trawa, jak co roku, już rośnie i spieszy się do słońca... bzy "napuchły" i zaraz wystrzelą majowym szalonym zapachem... magnolia, "ta" wiesz, zdążyła już obsypać ziemię pudroworóżowymi płatkami, i teraz jest zajęta zielenieniem się liści... sady obsypane koronkowym kwieciem, oj będą owocki :)... mlecze (tak wiem - mniszki) jak złote piegi na trawnikach... i stokrotki drobnym rzucikiem tu i ówdzie... jeszcze trochę i będzie kwitło dosłownie wszystko... wszystko!
a wieczorami słyszę ptaka, jak czaruje noc... wyśpiewuje cała swe serce... to chyba drozd śpiewak.... Ty byś wiedziała czy on... 
aaaa i nawet hoja, ta od Ciebie, od-obraziła się po zeszłorocznym chorowaniu i kwitnie... na razie nieśmiało, ale zawiązków jest mnogość wielka... i pachnie mi po zmierzchu "do imentu".....

mam nadzieję, że Ty to wszystko Stamtąd widzisz...
chciałabym... utulam... i tęsknię niezmiennie....