wtorek, 25 października 2011

wiele wcieleń kota...

...szyje się.... szyje się wiele wcieleń Kota Klamkowego... wcielenia są na różnym etapie istnienia - jak widać poniżej :) niektórych to nawet nie widać, bo nie chciało im się ze stołu w pracowni złazić... słabe jeszcze, niedojedzone :))

 
mam nadzieję, że owe liczne kocie wcielenia zdążą osiągnąć pełnię na czas.... bo znów szykujemy się na wyprawę!... i dobrze by było, by jednak wszystkie koty pojechały zobaczyć świat :))) czy mogę prosić o kciuków trzymanie, by się kotom doszyło, wypchało i zaszyło co trzeba?  dziękuję! :)

Koty Klamkowe i różne inne szmaciane kocie niespodzianki będzie można spotkać w najbliższy weekend  29.10. - 30.10. w Poznaniu na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich podczas FIFe World Cat Show 2011... czyli Bardzo Ważnej Międzynarodowej Kociej Wystawy... oczywiście najprawdziwsze żywe koty rasowe też tam będą! :-D
program Wystawy i szczegóły wszelkie są tutaj:


zapraszam serdecznie! ...
i biegnę zaszywać :))))

sobota, 22 października 2011

na...

na chłody... na wieczór ciemny... na zbliżającą się "tę gorszą" odmianę jesieni... na drzewa bez liści... na deszcz... na wiatr.... na niemoc... na przepracowanie... na niedokończone marzenia... na plany rozbite na kawałki.... na kłopoty wszelkie.... a tak naprawdę i przede wszystkim - na urodziny pewnego Chłopca - te pierwsze... uszyłam podusię... jest wielce optymistyczna i wesoła... więc niech Każdy weźmie dla siebie odrobinę... na cokolwiek Mu potrzeba :)  oto i dla Was kropla słońca... kulka nieposkromionej radości :)))
  ...też sobie uszczknę odrobinkę, dobrze?  przyda się....

czwartek, 13 października 2011

Kwiat 26

...jest taki wierszyk napisany przez Dankę Wawiłow o Fiaciku... to znaczy o Fiacie 126p czyli "maluchu"... znacie? aaaa to poczytajcie :))

Nie mam chęci dokazywać,
skakać ani jeść...
Tatuś, kupisz mi samochód

Kwiat dwadzieścia sześć? 

Tylko jeden mały Kwiacik,

Kwiat dwadzieścia sześć...
Kierownicę w rękę chwycę,

sygnał dam - i cześć! 

I pojadę, i zatrąbię

na calutki świat:
Patrzcie, patrzcie na mój nowy,
na mój piękny, kolorowy,

mój bombowy Kwiat!

...szeptałam sobie ów wierszyk szyjąc poduszkę dla Franka... muszę przyznać, że dla otuchy... bo wyzwanie to było nie lada... koniecznie czerwony maluch... koniecznie prawdziwy!... koniecznie ze srebrnym zderzakiem i felgami... bo wiecie, Franek jest przedszkolakiem co prawda, ale jednocześnie wielkim pasjonatem Fiacika... miałam więc tremę, oj miałam, by taki specjalista jak Franuś był zadowolony z poduszki... i teraz już mogę Wam powiedzieć - udało się! od Joanny - frankowej mamy wiem, że czerwony maluch został natychmiast pokochany :-)))
 pokazuję zatem Szerszej Publiczności - oto Kwiat 26 :-)))
z bliska, z detalami :))


a wierszyk?
hmmm... to jeden z moich ulubionych... czytanych przez Mamę z książeczki Danki Wawiłow pt. "Strasznie ważna rzecz" ilustrowanej pięknie przez Teresę Wilbik... mam tę książkę do dziś, więc pozwolę sobie Wam  kawałeczek pokazać :))

o innych wierszykach - ważnych i bliskich - pewnie kiedyś Wam jeszcze opowiem... a teraz idę szyć :)

poniedziałek, 3 października 2011

duet i tęsknienie...

...wiem, obiecałam, że pokażę Wam poduszkę uszytą dla siebie, ale nadal nie zrobiłam jej zdjęć... jakoś się tak nie złożyło... i nie udało mi się zaczaić na nią z aparatem :)... na dodatek aparat buntuje się niestety ostatnio (czego dowodem będą nieudane zdjęcia poniżej...)... chyba nieświadomie zmieniłam mu jakieś ustawienia i teraz nijak nie mogę dojść do ładu... ech... no cóż... ze sprzętem elektronicznym mam bardzo nikłą nić porozumienia (żeby nie powiedzieć, że nie mam żadnej :)) )...
na zdjęcia zielonej poduchy ino-ino trzeba zatem troszkę jeszcze poczekać... zapewniam jednak, że podusia ta istnieje... ba! jest w użyciu i kołysze mnie do snu bardzo miękko....
tymczasem przedstawiam duet toreb typu "listonoszka"... pierwsza - nieduża, słodka, z różowego weluru... druga poważniejsza, czarna, całkiem spora, ze sztruksu w drobniutki prążek.... obie pod klapką mają zapięcie na zamek, a wewnątrz otwarte dwudzielne kieszenie...

ale dość gadania - teraz zdjęcia (wybaczcie jakość fotografii, dopiero po ściągnięciu ich do komputera zorientowałam się, że coś jest nie tak... ale torby już wówczas były u celu i nie mogłam poprawić)

duecik

 księżniczka z pogodną minką :)

 pod klapką na specjalne życzenie umieściłam haft 
z imieniem przyszłej właścicielki
wykonany przez Karolinę

 wnętrze nieskomplikowane...
 

 detale - na przykład wykończenie wewnętrznej kieszonki

detale - pasek oraz wykończenie brzegu klapki
 

 koń z czarno-złotą grzywą

podszewka w kwiatowy wzór rozjaśniła wnętrze :)

...tworząc te torby uświadomiłam sobie, że się za szyciem torebkowym stęskniłam już ogromnie... szyć poduszki i koty lubię bardzo-bardzo-bardzo!, ale brakowało mi już mierzenia się z materią w powstawaniu torebki.... skroiłam więc kolejne listonoszki nieduże... ot tak... w przypływie natchnienia... teraz czekają na zszycie... a co! :-))  nie wiem co prawda, kiedy uda mi się to zrobić, bo w pracowni znów królują poduchy,  ale... ale choć odrobinę ukoiłam tęsknotę i sprawiłam sobie radość... maleńką, osobistą radość :))

pozdrawiam Was ciepło i słonecznie, życząc ukojenia Waszych różnych tęsknot oraz odczuwania radości maleńkich i tych całkiem dużych :)