...jest taki wierszyk napisany przez Dankę Wawiłow o Fiaciku... to znaczy o Fiacie 126p czyli "maluchu"... znacie? aaaa to poczytajcie :))
Nie mam chęci dokazywać,
skakać ani jeść...
Tatuś, kupisz mi samochód
Kwiat dwadzieścia sześć?
Tylko jeden mały Kwiacik,
Kwiat dwadzieścia sześć...
Kierownicę w rękę chwycę,
sygnał dam - i cześć!
I pojadę, i zatrąbię
na calutki świat:
Patrzcie, patrzcie na mój nowy,
na mój piękny, kolorowy,
mój bombowy Kwiat!
skakać ani jeść...
Tatuś, kupisz mi samochód
Kwiat dwadzieścia sześć?
Tylko jeden mały Kwiacik,
Kwiat dwadzieścia sześć...
Kierownicę w rękę chwycę,
sygnał dam - i cześć!
I pojadę, i zatrąbię
na calutki świat:
Patrzcie, patrzcie na mój nowy,
na mój piękny, kolorowy,
mój bombowy Kwiat!
...szeptałam sobie ów wierszyk szyjąc poduszkę dla Franka... muszę przyznać, że dla otuchy... bo wyzwanie to było nie lada... koniecznie czerwony maluch... koniecznie prawdziwy!... koniecznie ze srebrnym zderzakiem i felgami... bo wiecie, Franek jest przedszkolakiem co prawda, ale jednocześnie wielkim pasjonatem Fiacika... miałam więc tremę, oj miałam, by taki specjalista jak Franuś był zadowolony z poduszki... i teraz już mogę Wam powiedzieć - udało się! od Joanny - frankowej mamy wiem, że czerwony maluch został natychmiast pokochany :-)))
pokazuję zatem Szerszej Publiczności - oto Kwiat 26 :-)))
z bliska, z detalami :))
a wierszyk?
hmmm... to jeden z moich ulubionych... czytanych przez Mamę z książeczki Danki Wawiłow pt. "Strasznie ważna rzecz" ilustrowanej pięknie przez Teresę Wilbik... mam tę książkę do dziś, więc pozwolę sobie Wam kawałeczek pokazać :))
o innych wierszykach - ważnych i bliskich - pewnie kiedyś Wam jeszcze opowiem... a teraz idę szyć :)
Oj ja też pałam wielką miłością do tych fiacików, był to pierwszy samochód, jaki prowadziłam po otrzymaniu prawa jazdy- super mi się jeździło :))
OdpowiedzUsuńA poducha prześliczna :)
Pozdrawiam
Śliczny fiacik, jak prawdziwy. Nic dziwnego, że Frankowi się spodobał. Pięknie wypikowany. Super:)
OdpowiedzUsuńAleż Ty potrafisz wiernie odtworzyć każdy detal. Kochana, marzenie wielu rodzin w czasie PRL-u spełniłabyś w mig.
OdpowiedzUsuńBuziole
No wprost wydaje się, że pędzi! Bardzo realistyczny i wspaniały!
OdpowiedzUsuńmasz zdolności plastyczne bo kwiacik wyszedł jak żywy:), sama kiedyś takim jeździłam
OdpowiedzUsuńŚliczna poducha. Nic dziwnego,że Franek zachwycony kwiacikiem.
OdpowiedzUsuńKolejny cudnie zrealizowany pomysł - podziwiam :)
OdpowiedzUsuńKasiu, ja też mam ta książeczkę :) teraz moi chłopcy z niej korzystają. fajnie tak powspominać co miłe z dzieciństwa ;)
OdpowiedzUsuńFranek z poduchą najchętniej by się nie rozstawał, ale niestety-do przedszkola nie da się jej nosić:) Kasieńko-jesteś Mistrzynią!
OdpowiedzUsuńOj aż mi się łezka w oku zakręciła,bo miałam takiego!!!Tak cudnie pyrkotał!!!Uwielbiam takie autka-maluch,syrenka,warszawa....
OdpowiedzUsuńPoducha rewelacyjna! Samochodzik jak żywy! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńCudowne !!! aż szczęka mi opadła...
OdpowiedzUsuńJakie drobne szczegóły, SZOK !!!
Nie dziw, że się podobał :)
cudna ta podusia:)
OdpowiedzUsuńtez mam frania i pewnie wniebowzięty byłby majac taka podusie bo jest fanem motoryzacji :) majac półtora roku:)