sobota, 29 grudnia 2012

pudełko czekoladek...

...patchwork w brązach, o którym zaczęłam opowiadać tutaj ukończony został jakiś czas temu... ale dopiero teraz mogę Wam go pokazać, gdyż był to prezent świąteczny i musiał pozostać w tajemnicy :) oto przed Wami "pudełko czekoladek" czyli narzuta o wdzięcznej nazwie: "a'la Czekodziella"...

niezbyt gruby, miękki pled do okrycia w zimowe wieczory...

 ...albo narzuta na łóżko - jak kto woli :)

całość osiągnęła rozmiar 225cm x 240cm
i nie chciała dać się sfotografować (zwłaszcza, że sesja zdjęciowa przypadła na czas szarugi, mgieł i szybko zapadających ciemności... ech...)

pikowanie to w całości lot trzmiela... 
pierwszy raz pikowałam w ten sposób duży patchwork...
wymownie "poczułam" to w nadgarstkach :)

  ręcznie haftowana metka z nazwą - to już tradycja ino-ino :)

quilt zawdzięcza nazwę Przyjacielowi
i jest kombinacją czekoladowych skojarzeń oraz imienia i nazwiska Właścicielki

 przed zapakowaniem :)

dodatkowo, w zupełnej tajemnicy przed Właścicielką, powstały tuż przed samymi świętami poduchy do kompletu... a dzięki eleganckim haftowanym przez Przyjaciela monogramom zyskały "ów smaczek" :)) poduszki są duże i puchate - niemal 60cm x 60cm... tył mają jasny, zapinany na guziki...



szyło mi się ten komplet bardzo przyjemnie, choć dość długo i nie bez wysiłku :) ale starałam się włożyć w niego serce, pasję i swe ulubienie dla brązów... mam nadzieję, że się udało :))


przy okazji dziękuję pięknie za wszystkie świąteczne życzenia, dobre myśli i miłe komentarze, które różnymi drogami trafiły do mnie.... bardzo, bardzo Wam za nie dziękuję!
pozdrawiam Was poświątecznie, czekoladowo...

piątek, 28 grudnia 2012

Gwiazda...

Gwiazda....
świąteczny prezent, który uszyłam dla Kogoś na czyjąś prośbę... 

niech będzie Gwiazdą dobrych życzeń, spełnionych marzeń i spokojnego czasu...... 
i niechaj każdemu z nas świeci własna Dobra Gwiazda...

wtorek, 25 grudnia 2012

...


....po prostu świątecznie Was utulam...
ciepłą myślą obejmuję...
 
i niechaj to będzie dobry, szczęśliwy czas dla Każdego...


sobota, 15 grudnia 2012

cisza...

zaniemówiłam...
na blogu cisza - to efekt licznych zajęć, obowiązków i spraw oraz trudnych decyzji do podjęcia...  ale i na co dzień ostatnio "cisza", którą spowodowało niedomaganie krtani... zamiast głosu własnego mam teraz w repertuarze zestaw szeptów, pisków, skrzypnięć i niekontrolowanych trzasków... zatem pan doktor uziemił mnie w domu na tydzień, przepisał lekarstwa i nakazał mówić jak najmniej... oszczędzać głos!
próbuję....... próbuję funkcjonować w ciszy... kto mnie zna, ten wie, że trudne to :)  gadułą wszak jestem :)) jednakże krtań sama przypomina o zaleceniach doktora, bo jakiekolwiek mówienie jest po prostu nie lada wysiłkiem, na dodatek okraszonym zaskakującymi efektami akustycznymi :)

tymczasem w pracowni gorączka, rwetes, twórczy bałagan: nitki, szmatki, ocieplina... kto schował nożyczki?!... żelazko, pisaki, szpilki, notatki... gdzie się podziały te przycięte już niebieskie kawałki?  czerwone, zielone, białe, żółte... uwaga na palce, bo nóż w ruchu! bawełny, sztruksy, pudło z polarkami, koronki, sznurki, guziki... uffff...
czyli trwa szycie świątecznych podarunków... duuuużo szycia!... większość efektów pokażę Wam dopiero po świętach - gdy prezenty trafią już we właściwe ręce... dzisiaj jednak co nieco mogę uchylić drzwi pracowni... serdecznie zapraszam :))

świnka Peppa w zimowym krajobrazie :)

 śniegowy wzorek na błękitach, białe gwiazdki na literkach,
a aplikacja z miękkiego polaru

 poduszki z przepięknymi i niezwykle starannymi haftami Kasi
dla Oscara z króliczkiem:

dla Oliwii - z misiem:

przycinałam te hafty drżącymi dłońmi... z wielką uwagą, by niczego nie zepsuć... Kasiu - dziękuję za możliwość "oprawienia" tych małych dzieł sztuki :)

a teraz Moi Mili idę połknąć kolejną porcję lekarstwa (brrr...) i wracam do maszyny, bo czasu coraz mniej...
życzę Wam spokojnych przygotowań, samoczyniących się porządków świątecznych i radości z oczekiwania na Ten Czas....

Wasza milcząca :)