będzie brąz... i ecru... i nieskomplikowany wzór (ale uporządkowany i elegancki rzekłabym)... i pikowania dużo będzie... po prostu będzie quilt! :-)
a właściwie prawie już jest :) - zmogłam dziś około 1/4 powierzchni pikując "lotem trzmiela", jednak nadgarstki powiedziały dość i musiałam odpuścić nieco......
zatem w tej koniecznej przerwie w pikowaniu pokażę Wam jak powstawał "zaczyn" na narzutę :))
po pracach koncepcyjnych i matematycznych łamigłówkach, po wieczorze z nożem w dłoni, którego efektem były "kilometry" brązowych pasów, po zszywaniu pasków w długie panele, po cięciu paneli w poprzek na bloki.... nastąpił etap zszywania bloków z elementami tła... technika zwana "zszywaniem na latawca" (dla niewtajemniczonych - chodzi o podobieństwo do ogona latawca, takiego z kokardkami na sznurku) zaowocowała dużą porcją śmiechu, zaangażowaniem się w szycie Młodszego oraz małym foto-utrwaleniem całej akcji :-)))
"latawiec" niepozornie acz malowniczo wyglądał wciśnięty za maszynę....
... a potem wydawał się nie mieć końca :)
tam i z powrotem... i jeszcze i jeszcze :))
po kolejnych sesjach przy maszynie,
cięciu, szyciu, prasowaniu, upinaniu...
"latawiec" zmienił się w "kanapkę" :))
...całkiem sporą zresztą :)))
i znów mi zniknęła podłoga w dużym pokoju...
i znów musiałam stanąć wyżej, by próbować objąć to spojrzeniem :))
quilt ten będzie taki "inny" od dotychczas uszytych przeze mnie... i na dodatek w moich kolorach :)
już nie mogę doczekać się końca pikowania.... o trzymanie kciuków za siły proszę nieśmiało...
pozdrawiam prawie jesiennie, w ciepłych brązach :)
Jesteś niesamowita! Podziwiam Cię za mega cierpliwość i dokładność!! Da się coś takiego ogarnąć? U mnie zdecydowanie sprawdzają się tylko proste, małe formy :)
OdpowiedzUsuńMoje uszanowanie! :)
Będzie pięknie i daasz rade...pozdrawiam Ewa:)
OdpowiedzUsuńPiękny trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i wiem że ta narzuta powali mnie na kolana
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Masz złote rączęta ,że o mądrej głowie nie wspomnę,kolejne cudo pozdrawiam serdecznie Mania
OdpowiedzUsuńprzepiękny - moje kolory, i prosto i elegancko - rewelacja!!!! Jak ja bym chciała umieć uszyć coś takiego :D
OdpowiedzUsuńfajny tutek wyszedł z tej relacji - czekam na ciąg dalszy i oczywiście na efek końcowy:)
OdpowiedzUsuńZapowiada się niesamowicie, przepięknie! Pozdrawiam słonecznie;)
OdpowiedzUsuńKasiu i w moich kolorach szyjesz:-D ekstra patchwork , oj co do podłogi to faktycznie aby objąć całość nie raz wchodziłam na stół :-D
OdpowiedzUsuńPięknie się zapowiada!
OdpowiedzUsuńCzy mogę poprosić o jakieś zdjęcie z procesu pikowania?
Cóż mogę dodać? Rzeczywiście pięknie się zapowiada. No i to klasyczne połączenie kolorów. Ale będzie fajna narzuta. Ja również czekam na efekt końcowy. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKasiu powodzenia, piękna narzuta powstaje! latawce zawsze wzbudzają mała radość u mnie :) i u dzieci oczywiście :D
OdpowiedzUsuńO to, to!!! też moje ukochane kolory:) i wygląda to wszystko baaardzo elegancko:) a szycie latawcem zmniejsza ilość użytych nici ale przede wszystkim skraca czas szycia - prawda? :)
OdpowiedzUsuńOdpocznij sobie i do roboty:) efekt jest wart Twojego zmęczenia:)
O matko moja... ileż to pracy i cierpliwości wymaga! Podziwiam nieustannie!
OdpowiedzUsuńKasiu, podziwiam za piękno i za moc by to podczas pikowania upchnąć pod igłą!
OdpowiedzUsuńPrzepiękna jest już, a jak wypikujesz to będzie kolejne arcydzieło w Twoim wykonaniu! Trzymam mocno kciuki za Twoje ręce, aby wytrzymały... :)
OdpowiedzUsuńKasiu, gdy widzę taką ilość elementów do spasowania i równiutkiego zszycia dostaję ataku paniki - podziwiam Twój kunszt i precyzję - zawsze :)
OdpowiedzUsuńTak dawno u Ciebie nie byłam Kochana,a tu tyle cudnych rzeczy:)
OdpowiedzUsuńWybacz,ale ostatnio mam sporo blogowych zajęć i ciężko mi znaleźć czas na cokolwiek:(
Quilt bardzo mi się podoba. Fajny pomysł z tymi regularnymi powtórzeniami,a przy okazji wyszło bardzo precyzyjnie!!!
Lecę obejrzeć resztę:)