czwartek, 30 kwietnia 2015

Snoopy...

Pani Ania poprosiła o beżową poduchę z pieskiem Snoopy... nie od razu "poczułam" ten pomysł... jednak to był strzał w dziesiątkę! monochromatyczna oprawa i "oszczędność" w deseniach pozytywnie zaskoczyły mnie efektem końcowym...
wyszło łagodnie-pogodnie-do przytulenia...
prawda? :)

a na pleckach mix tkanin...
lubię "dwuskładnikowe" tyły.... są weselsze i takie trochę patchworkowe :)

spokojnego wieczora Wszystkim,
ja dziś zamierzam "robić nic"... herbata, książka, sen.....

środa, 29 kwietnia 2015

w ryjku :)

...ostatnio nieustannie się spieszę.... i.... ciągle jestem spóźniona :(
zegary się skurczyły?! mój kalendarz ktoś z kartek oskubał?! ech.....

Świnka Peppa to ma dobrze... leży sobie, uśmiecha się, do Lenki tuli... i zegary ma w nosie... znaczy... ekhm... w ryjku :D

 

to... ten tego ten... idę się spieszyć...
mus! - bo ryjka nie mam :)))))

wtorek, 21 kwietnia 2015

spotkanie... czyli o szyciu w życiu opowieści subiektywne...

nieśmiało i tu ujawniam:
jeszcze nie opadły emocje po wernisażu... i jeszcze nie przywykłam do myśli, że trwa WYSTAWA prac naszych.... a już znów drżą mi dłonie i serce...

w najbliższy czwartek - 23.04. o godz. 18:00 - zapraszam na opowieści o moim szyciu na Ptasią 32 do Filii nr 1 WiMBP im. C. Norwida w Zielonej Górze



słonecznie pozdrawiam i wracam do pracy....

środa, 15 kwietnia 2015

widok z krzesła :)

...w pracowni zamęt i mobilizacja... ostatnie poprawki, zszywanie niedokończonego, weryfikowanie planów :) słowem - bałagan twórczy... i próby koncentracji :)

odwróciłam się od maszyny i nie wstając z krzesła sfotografowałam fragment pracowni... przygotowania do wystawy - tak to wygląda :D... na szczęście większość bałaganu poza kadrem :)....

wszystko dzieje się na raz :)

...schnie kudłaty jeansowy mini-quilt... duże patchworki są w trakcie przyszywania tuneli do mocowania na drążkach... zabawki w nieładzie w koszyku, zestawione ze stołu, bo był mi potrzebny cały... niektóre poduchy już "ubrane", pozostałe na stercie, której tu nie widać... tęczowa poszewka czeka na swe wypełnienie - rozmiar XXL do uszycia... a pod maszyną jeszcze inne uszytki...

ale dam radę :)

jutro uroczyste otwarcie wystawy :)
niezmiennie zapraszam!


piątek, 10 kwietnia 2015

tęcza zmienną jest :)

...dziś migawki z życia pracowni... post pisany jest dosłownie w biegu, gdyż czasu coraz mniej....
trwają bowiem intensywne przygotowania do wystawy prac grupy Lub.Patchwork.pl, w której jestem 1/5 całości :D
o wydarzeniu tym za chwilkę garść informacji :)

...w ramach przygotowań rozpakowałam wreszcie tęczowe Jelly Roll (dla niewtajemniczonych - to taki zestaw tkanin, np. z jednej kolekcji, w postaci pasków określonych rozmiarów i zwiniętych w rolkę)... lepiej nie pytajcie, jak długo ta roleczka czekała na "napoczęcie"... doczekała się jednak :) ....wstrzymałam oddech, po czym zszyłam to-to w trójkolorowe pasy i w pracowni pojawiła się tęcza:


podczas zszywania pasków oswajałam wreszcie swoją przemysłową maszynę, szybką jak wiatr :)
przy "kilometrach" prostych szwów okazała się niezastąpiona!

...potem połączyłam tęczowe kombinacje pasków z delikatnym odcieniem ecru... pocięłam w kwadraty... następnie (żeby za łatwo nie było) ciachnęłam w trójkąty... i rozpoczęło się układanie.... tęcza przemieniła się nie do poznania :)
poniżej zdjęcie z etapu: "układam - zmieniam - marudzę - układam - nie wiem - układam - jest (chyba)" :)

 
...aktualnie kompozycja jest już zszyta w całość i czeka na pikowanie, które zaplanowałam na jutro...
zaciśnięte kciuki przydadzą się w każdej ilości :)
...wzór narzuty pochodzi z TEJ STRONY , zmieniłam jednak nieco proporcje między kolorem a tłem, planuję pikowanie z wolnej ręki i zupełnie inną lamówkę....

... jak wspomniałam na początku - tęczę i wiele innych prac będzie można zobaczyć na wystawie już od przyszłego czwartku :-)))

WYSTAWA
"Lub.Patchwork.pl na różne sposoby"

termin:
16.04.2015 - 14.05.2015

miejsce
 "Galeria na Ptasiej"
Filia nr 1 WiMBP w Zielonej Górze
ul. Ptasia 32 Zielona Góra

WERNISAŻ
16.04.2015 (czwartek) godzina 18:00
zapraszamy na spotkanie i patchworkowe opowieści

garść informacji także TUTAJ

pozostaje mi tylko napisać - serdecznie zapraszam! :)

do zobaczenia...

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

króliki dwa :)

...tuż przed Wielkanocą na prośbę Pani Wioli uszyłam dwa króliki - dla Nadii i Pauliny... 
wykrój znalazłam na tej stronie... powiększyłam go dość mocno, bo króliczki mają służyć Dziewczynkom do tulenia i zabawy... Pani Wiola poprosiła o pastelowe kolory i dodatki z tkanin w kwiatuszki... po przeszukaniu półek w pracowni przygotowałam kilka różnych zestawów szmatek... wybór padł na błękit dla Paulinki i delikatny fiolet dla Nadii...
zabrałam się więc do pracy...
oto jej efekty:


królicze  krawaty z oryginalnego projektu można szybkim supełkiem zmienić w muchy :)

króliczki otrzymały serduszka z imionami Dziewczynek :)
serca mają zawieszkę-gumkę - łatwo je zdjąć i założyć ponownie na łapkę...

 Błękitny w krawacie :)


 
 i Fioletowy :)
w krawacie....

 z muchą i sercem :)

 od siebie dodałam królikom puszyste ogonki... 
projekt tego nie uwzględniał, a przecież królik bez ogonka to jakiś taki dziwny zwierzak :)

 a tutaj widać "skalę króliczego zjawiska" czyli rozmiar  :)

pozdrawiam Was poświątecznie... serdecznie i... króliczo :)

czwartek, 2 kwietnia 2015

słoń indyjski....

...Starszy został zaproszony na urodziny Koleżanki z klasy... piętnaste :)
oczywiście moja pierwsza reakcja to pytanie: to co "szyjemy" Synku?.... "wiesz mamo, to urodziny Mileny"... nie musiał kończyć zdania - już wiedziałam, co powstanie... Milena bowiem ma pasję - Indie... to pasja poważna, żywa i wielka... a więc poducha z indyjskim słoniem będzie dobrym prezentem... Starszy dostał tylko zadanie "rozpoznania" co do kolorów w pokoju Mileny... potem w pasmanterii razem wybraliśmy cztery chwosty w złotawym odcieniu ecru.... i siadłam do maszyny....

wyjęłam z pudełka zapasy tkanin w misterne, lekko pozłacane wzory...
i uszyłam słonia:


dzięki Joasi Jart's mam w pracowni spory kawałek tkaniny z nadrukiem w słonie...
poducha otrzymała więc także plecki w klimacie indyjskim :)

to nie jest pierwszy słoń, który powstał w pracowni....
mogę śmiało powiedzieć, że wyhodowałam już małe stado słoni :)



hmmm... i jest prawie jak w piosence: "cztery słonie, indyjskie słonie...." :)