niedziela, 29 grudnia 2013

JUBILEUSZ :)

...Moi Drodzy Czytelnicy, Zaglądający i Podczytywacze...
ostrzegam lojalnie - to będzie wpis nieco sentymentalny :)

...niedawno Moja Przyjaciółka Joasia (blog Jart's) uświadomiła mi, że mam "ponaddwudziestoletnie doświadczenie w szyciu"... co?!... po krótkim rachunku sumienia okazało się, że rzeczywiście: mam mocno ponaddwudziestoletnie doświadczenia w skutecznym używaniu maszyny do szycia! :)
z czego dobrych dziesięć lat używam jej głównie do zszywania kawałeczków tkanin w mniej lub bardziej okazałe patchworki :-)

hmmm... ta konkluzja zmusiła mnie do paru refleksji, małego remanentu w sobie, a także przyczyniła się do zauważenia, że oto w tym roku, dokładnie dzisiejszego wieczoru, mija okrągłe 5 lat od chwili, gdy otworzyłam w pracowni okienko na tak zwany Wielki Świat, wkraczając do wirtualnej rzeczywistości :D

...późnym wieczorem 29 grudnia 2008 zebrałam się na odwagę i napisałam parę słów o swym marzeniu - pracowni ino-ino... i tak w sieci zaczął kiełkować blog ino-ino, a pracownia istnieć we mnie jeszcze bardziej... tamten pierwszy wpis (tutaj) był bowiem niczym pobożne życzenie, zaklęcie i... drogowskaz...

minęło 5 lat...
uszyłam w tym czasie mnóstwo...
nauczyłam się jeszcze więcej...
trochę też prułam, trochę projektów odkładałam na później, kilka wyrzuciłam...
zmagałam się czasem z materią w sensie dosłownym i nie tylko :)

a co najcenniejsze: spotkałam na swej sz(ż)yciowej drodze wiele Przyjaznych Osób, zarówno w świecie wirtualnym, jak i tym realnym - na co dzień i od święta :)
nie potrafię Wam opowiedzieć w paru zdaniach ile te spotkania dla mnie znaczyły i znaczą... jak wielkim są wsparciem, motywacją, energią... jak dużo znaczy dla mnie Wasza obecność tutaj i w moim życiu... nie potrafię - musiałabym napisać książkę :)

ale dziś - z okazji jubileuszu - próbuję, trochę nieporadnie, podziękować Wam za wszystko :)

zapraszam zatem na świętowanie piątych urodzin bloga ino-ino! nie będzie torcika, ale prezenty owszem... i to prezenty dla Was :)
tym samym ogłaszam:

 Jubileuszowe Prezentów Rozdawanie

w pracowni ino-ino


prezenty będą dwa:

1. patchworkowy kot klamkowy
uwaga - kolory kota wybiera Zwycięzca!

2. zebra awangardowa
czyli we wzorek typu esy-floresy :)

Aby wziąć udział w urodzinkach, należy zaznaczyć swoją tu obecność - zostawiając komentarz pod tym postem... Osoby, które nie posiadają bloga proszę, by pozostawiły adres e-mail, bym potem mogła odnaleźć Was w sieci :)
na Wasze zgłoszenia czekam tydzień - do przyszłego poniedziałku 06.01.2014 do godziny 21:00...
losowanie nastąpi tego samego dnia, zapewne bardzo późnym wieczorem...

dla Tych, którzy zechcą na ino-ino urodzinki zaprosić swoich przyjaciół, krewnych, znajomych - banerek do pobrania poniżej :) 


*****
.....aaaaa...
a ponieważ jestem w przededniu przeprowadzki "pracowni ino-ino" do najprawdziwszej pracowni - takiej z oknem na pół ściany, blatem roboczym, ramą do pikowania, maszynami  i kubeczkiem na ulubioną herbatę, zapewniam, że to nie jest ostatnia rozdawajka w najbliższym czasie.... zatem - bądźcie czujni!

a teraz zaśpiewam sobie cichutko "stoooo laaaaaaaat", pomyślę kolejne marzenie i zdmuchnę świeczkę na ową jubileuszową okoliczność :)
dobrej nocy Kochani!



Edycja:
Kochani, gapa jestem i źle spojrzałam w kalendarz. Najbliższa niedziela to dopiero 05.01., a mnie się przywidziało, że 06.01. :)  ot roztargnienie albo chochlik :D
Datę losowania pozostawię jednak bez zmian, zmieni się jedynie dzień tygodnia
Poprawiłam zatem w tekście posta - na Wasze zgłoszenia czekam do poniedziałku 06.01. do godziny 21:00.
Wybaczcie zamieszanie....

piątek, 27 grudnia 2013

poświątecznie....


życzę Wam wszystkiego dobrego... tak po prostu :)
i spełniania marzeń...



i dziękuję, że jesteście Gośćmi pracowni już tak długo....

wtorek, 17 grudnia 2013

elfy... kwartet czyli duet :)

...kolejne poduszki z serii uszyte!
uffff! -  wszystkie elfy uratowane przed rocznym leżakowaniem do kolejnych świąt :)
mam zatem kwartet elfów... choć właściwie to jednak nie... bo elfy Pierwszy i Drugi znalazły już gościnne  choinki w miłych domach i wyprowadziły się z pracowni sypiąc na pożegnanie garstką magicznego pyłu :)
pozostał więc duet elfowy... ale widzę, że Trzeci i Czwarty wiercą się już niespokojnie... też pewnie chciałaby znaleźć sobie jakieś ładne choinki, pod którymi odnalazłyby je czyjeś ciepłe ręce :)

 Elf Trzeci....

Elf Czwarty

udało się nieco sfotografować magiczny pył :)
(by powiększyć kliknij na zdjęcie)

Elfy, proszę sypnijcie mocniej pyłem na maszynę... jeszcze przed nią tyle pracy, a czasu coraz mniej...

***
aktualizacja 19.12.:
Elfy zostały adoptowane przez moją Koleżankę z lat szkolnych... za kilka dni zamieszkają pod pewną choinką... właśnie przygotowuję im zacne pudełko jako schronienie na czas podróży (wszak ziąb i wiatr na dworze)... a one - w dobrych humorkach - sypią we mnie magicznym pyłkiem... łobuziaki :)

niedziela, 15 grudnia 2013

elfy czyli szycie świąteczne...

...kupiłam niedawno w Robin's Patchwork zestaw świątecznych tkanin... i dokładam starań, by nie czekały do świąt w przyszłym roku :) 
poduszki zimowo-rozgrzewające z poprzedniego posta powstały jako pierwsze, a teraz pracuję nad uratowaniem przed rocznym leżakowaniem w pudełku elfów z kolekcji "Pixies' Holiday".... oto efekty mojego świątecznego pilnego szycia :)

ten elfik znalazł już nowy dom....

a ten jeszcze czeka :)
[edycja: elf opuścił już pracownię, znalazł dom :D]

wracam do maszyny...
wszak jestem elfem ostatnio i przed świętami nie mam czasu na próżnowanie :)

wtorek, 10 grudnia 2013

zimowe... rozgrzewające...

...za oknem szarość po horyzont... zimno... wilgotno... przenikliwie... brrr.... a mnie się marzy śnieg... i to na całej połaci :)
z tego marzenia powstały dwie podusie... tkanina z zimowym widoczkiem i reniferkami sama podpowiedziała zestawienie kolorów... są więc dwie siostrzane poduchy pełne padające śniegu, mrozu i zasp... a jednak mimo wszystko to poduszki bardzo rozgrzewające :)





fotografia z cyklu "znajdź 10 różnic" :)

pozdrawiam ciepło,
Wasza tęskniąca za śniegiem

sobota, 7 grudnia 2013

pomocnicy...

...jako pomocnik Świętego Mikołaja uszyłam.... pomocników Małych Dziewczynek :)
zebry awangardowe, czyli te w esy-floresy, pojechały w świat z Mikołajem, by trafić pod poduszki dwóch
Dziewczynek... będą pomagać w zasypianiu, i w zabawie, i w marzeniu nowych marzeń...


aby nikt nie miał wątpliwości komu pomocnik zeberkowy pomaga:

...niezmiernie uradowało mnie entuzjastyczne przyjęcie pojawienia się na świecie zeberek niepaskowanych  :)... przerosło to moje oczekiwania... dziękuję Wam za wszystkie miłe słowa... i zdradzę cichutko, że właśnie rysuję kolejne zebry na tkaninach w kratkę, w kwiatki, w zawijaski... i w paseczki także... będzie stado zebr :)

pozdrawiam cieplutko,
czarno-biała i w paseczki

poniedziałek, 25 listopada 2013

misiowy dzień...

...przed chwilą przeczytałam, że dziś jest Światowy Dzień Pluszowego Misia... co prawda mamy już wieczór i dzień niejako minął... ale... może troszkę poświętujmy  :)
oto Misie z pracowni ino-ino  -  w wersji poduszkowej... ale jednak trochę pluszowe.... 

Miś Beżowy
uszyty dla Fabianka prawie rok temu....

Miś Błękitny,
który niedawno powędrował do Małego Albercika...

...a niedaleko poduszki mojego Młodszego trzyma straż Misio bordowy, co ma nosek z koralika czarnego jak smoła... prawdziwy pluszak i to z historią - dostałam go ....lat temu na pierwsze urodziny, jest więc dość wiekowy i ma za sobą sporo przygód :) ale nadal jest w niezłej kondycji i ponoć wciąż mruczy bajeczki, gdy ładnie go poprosić...
a Wasze Misie? macie je w pamięci, albo gdzieś blisko?

utulam misiowo, Wasza

sobota, 23 listopada 2013

bez kolorów...

liściopad za oknem... świat bez kolorów...
jak ż(sz)yć?!

przypomniało mi się, że w temacie "bezkolorowym" kiedyś już coś szyłam:
zebry dwie... awangardowe, niepaskowane... dzielne i samodzielne :)




dziękuję, że tu wciąż zaglądacie, choć wiatr ciszy hula po blogu...
potrzebuję jeszcze odrobinki czasu na uporządkowanie... na pozamykanie... na ułożenie się w nowym...
i potem do Was wracam... z mnóstwem opowieści... i  zdjęć też... bo maszyna nie daje mi odpoczywać :)

idę uszyć coś bardzo kolorowego, na przekór... Wy też znajdźcie dziś, w tej szarudze, jakiś promyczek światła dla Siebie... kroplę koloru... chwilkę miłą...
utulam cieplutko... i do niebawem....

piątek, 25 października 2013

z ostatniej chwili....

z cyklu  "Pracownia ino-ino w terenie"
czyli trzymajcie kciuki, bo jestem wraz z MKKdesign na targach design'u w Lipsku w ramach projektu URBAN CREATIVE POLES...

poniżej błyskawiczna relacja "live"

przygotowania - prace na wysokościach

tadaaam! czyli prawie gotowe :)

 rozczochrańce, koty oraz patchworki w towarzystwie przepięknej biżuterii
Simone Claudii Hamm www.imagineARTglass.de

trochę drobiazgów

grafiki MKKdesign w miękkiej oprawie poduch ino-ino :)

 tyle się dzieje, że klamkowce ciekawie wyglądają ze swego koszyka na świat

 pozdrawiam Was cieplutko,
i biegnę "robić wrażenie" :-)

poniedziałek, 21 października 2013

jesień rozczochrana...

jesienna poducha... w sam raz do przytulenia... miękka i ciepła... puchata po prostu :)



taka rozczochrana JESIEŃ to ponad 300 elementów - mnóstwo resztek dzianin... wpisuje się zatem w akcję uwalniania tkanin z szafy :)


tak oto próbuję nie dać się jesieni... polubić... czuć się dobrze...
ech...

P.S. tutaj można zobaczyć wcześniejsze moje "rozczochrańce"  :-)


piątek, 4 października 2013

małe autko :)

...mam Przyjaciółkę, która raz po raz mówi do mnie przez telefon "znów zasuwam jak małe autko!"... "ja też" - odpowiadam... obie jesteśmy w biegu... na pełnych obrotach... w tysiącu spraw i rzeczy do załatwienia próbujemy nie zgubić drogi... nie pomylić rzeczy ważniejszych od tych tylko ważnych... sprostać... nie pominąć... nie uronić... stanąć na wysokości zadania... i.... nie zwariować... a od czasu do czasu "mieć chwilkę"...
też tak macie, prawda? :)
 
gdzieś w takim biegu uszyłam pewne "małe autko"... na specjalne życzenie i ze specjalną dedykacją... zdążyłam w ostatniej chwili... udało się...



no cóż... idę biec :)
pozdrawiam Was ciepłojesiennie...

wtorek, 13 sierpnia 2013

marzenie....

...gdy byłam małą dziewczynką miałam marzenie - zobaczyć z bliska flaminga różowego... a najlepiej całe stado zrywających się do lotu flamingów! :)
nie wiem "skąd mi się to wzięło", ale to jest jedno z moich najdawniejszych wspomnień...
...trochę później, gdy byłam już całkiem dużą dziewczynką, dostałam w prezencie flaminga "kieszonkowego"... na uśmiech, na szczęście i na dobrą wróżbę... w owym czasie coraz śmielej marzyłam o własnej pracowni... różowy puszysty flaming miał za zadanie pomóc mi uwierzyć w moje marzenie jeszcze bardziej...

dzisiaj odebrałam klucze...
otwierają one drzwi do mojego marzenia... do miejsca, w którym już niebawem zamieszkają tkaniny, nici, maszyna... mój cały kolorowy bałaganik :)... to klucze do pracowni ino-ino :)
siłą rzeczy powierzyłam je flamingowi do pilnowania....


jeszcze długa droga przede mną, ale kolejny krok uczyniony... a z panem Różowym trochę raźniej :)
pozdrawiam Was cieplutko, 

Wasza
w drodze :)



czwartek, 25 lipca 2013

Kot Kwiatowy :)

kiciuś ekspresowy... potrzebny był Komuś na randkę, zamiast kwiatka :)
ów Ktoś poprosił o zieleń i pomarańcz... motywy w kwiatki "same" przyszły mi do głowy.....
i oto jest - Kot Kwiatowy :))

 
pozdrawiam Was serdecznie i zmykam w sny...

środa, 10 lipca 2013

poleżeć w trawie....

....wiem, wiem... zniknęłam stąd jak kamfora... przepraszam...
staram się... ale ostatnio nieustająco mam wrażenie, że powinnam być w kilku miejscach równocześnie... jeszcze troszkę ten galimatjas musi potrwać, ale mam nadzieję, że już niedługo uda mi się zwolnić tempo... i złapać rytm...

raz po raz wykradam galimatjasowi chwilkę lub dwie i szyję... o! na przykład takiego urodzinowego kucyka dla Stasia... na miękkiej podusi :)


...w pracowni piętrzą się nowe, piękne tkaniny i czekają na mój "międzyczas"... we mnie zaś piętrzą się liczne sprawy do załatwienia, przeszkody do ominięcia, problemy do rozwiązania...
oj... chciałoby się poleżeć w trawie... jak kucyk.... i niespiesznie spoglądać na świat...

jeszcze troszkę... jeszcze odrobinkę...

środa, 5 czerwca 2013

Blue... Blue Express... do Berlina :)

...bardzo, bardzo, bardzo Wam dziękuję za przemiłe słowa pod poprzednim postem... za wszystkie pozytywne myśli, za trzymanie kciuków, za życzenia i za dobre przeczucia.... za wszystko!
jestem wzruszona... i poczułam duże wsparcie...
postaram się odpisać Każdej z Was indywidualnie, jak tylko złapię chwilkę spokoju...

otóż bowiem NOWE dzieje się szybciej niż przypuszczałam... i do tego jeszcze mnie "popędza" :)
szczęśliwym zbiegiem okoliczności oraz dzięki życzliwości i zaangażowaniu Martyny (polecam: MKK Design) w najbliższy weekend zaprezentuję swoje prace na jednej z wystaw w ramach imprezy TEXTILE ART w Berlinie!
wciąż nie mogę w to uwierzyć :)) ale to fakt...
wiadomość ta kilka dni temu spadła na mnie jak grom z jasnego nieba... czasu na przygotowania niewiele, a i wyzwanie spore... jednak jestem zmobilizowana i działam na najwyższych obrotach... i prawie nie śpię rzecz jasna :)) 
trwają zatem pilne prace na wielu frontach - szycie, oprawa graficzna, konstrukcja stoiska, logistyka... długa jest lista rzeczy pilnych i pilniejszych oraz mnóstwo drobiazgów do załatwienia i "ogarnięcia"... trochę to dużo na moją rozczochraną głowę... na szczęście przy pomocy kilku par Życzliwych Dłoni jest szansa na powodzenie przedsięwzięcia...

jeansowy Blue także pojedzie ze mną... skończyłam go dziś rano czyli naprawdę ekspresowo... a dzięki pomocy Uhatki (Ula, buziaki!!!) Blue ma już pięknie zakończone i schowane wszystkie nitki... czeka teraz na wieczorne prasowanie i sesję zdjęciową jutro... pokażę Wam więc na razie tylko robocze zdjęcie wykonane przed chwilką... Blue w całości i z detalami będzie później :)

Blue Express :)

....zmykam do swej listy zadań najpilniejszych...

a dla zainteresowanych zostawiam adres szkoły, w której odbędzie się Textile Art:
Carl-von-Ossietzky-Schule, Blücherstraße 46-47, 10961 Berlin Kreutzberg 
moje miejsce: sala nr 120 

Wasz "ekspresowa" :-)


P.S.
...dziś rano ukończony został projekt wizytówek oraz nowego banerka bloga...
baner już wisi - jak widać :)  a wizytówki ekspresowo drukują się w prawdziwej drukarni :))
Martynko - dziękuję raz jeszcze!

sobota, 1 czerwca 2013

nowy....

...nowy etap... nowy czas... i nowy dzień rano mnie zbudził...
to, co stare zostało zamknięte wraz z dwunastym uderzeniem zegara wczorajszej nocy... i nie wróci... trochę smutno i żal... ale przecież nic nie trwa wiecznie, więc... od dziś "inaczej", ale nadal przed siebie..... ku marzeniom :)...

tak oto próbuję Wam powiedzieć, że Los sprawił, iż od dziś nie pracuję już w miejscu, w którym spędziłam lat kilkanaście... trochę mi z tym trudno - bo to wielka zmiana... ale... ale niecierpliwie spoglądam przed siebie, gdyż... postanowiłam zrealizować swe marzenie i z pasji uczynić zawód... innymi słowy - uruchomić pracownię "na pełen etat"...
troszkę to jeszcze potrwa, bo kilka spraw musi się ułożyć, ale już teraz mogę z całą pewnością obiecać: "Pracownia ino-ino" niebawem otworzy swe podwoje... będzie nowe miejsce, nowe projekty, nowe plany i dużo, bardzo dużo szycia :)

a skoro pierwszy dzień nowego - to nowy projekt, który od dawna "chodził" mi po głowie...
skroiłam dziś mnóstwo jeansowych łatek i drugie tyle elementów z dwóch tkanin z odzysku (poszewka i bluzka :D)... zszyłam wstępnie, rozprasowałam szwy, ułożyłam na podłodze i.....


potem tę układankę przygotowałam do dalszego szycia...

...a tak zostałam przyłapana przy pracy :)

nowe w kolorze blue :)  jak niebo... na dobry znak, mam nadzieję...
Wasza, dziś niebieska i odmieniona