wtorek, 23 czerwca 2009

Lniany tercet...

Tercet lniany... letni i lekki.... i wyjątkowy...
czekoladowa i beżowa szlachetna tkanina... trochę satynowej wstążki... i haft krzyżykowy...

a było to tak:
dzięki blogowi znalazła mnie Joanna, której spodobały się moje torebki z serii elżbietki ...
Joanna haftuje i poprosiła o umieszczenie przygotowanego przez siebie haftu na torebce-elżbietce... Ustaliłyśmy jednak, że elżbietka będzie miała rozmiar XL (te, które dotąd uszyłam były niewielkie, takie do dłoni), aby zmieściło się w niej to i owo oraz kosmetyczka do kompletu.

Listonosz przyniósł przesyłkę z haftem... mmmmm.... on i ona... pocałunek na pożegnanie (?)... równiusieńkie ściegi, starannie prowadzona nitka... cudko...
Przygotowałam kilka, jeśli nie kilkanaście, zestawów tkanin, obfotografowałam i posłałam zdjęcia. Joanna wybrała szlachetną klasykę, zresztą w moich ulubionych kolorach :)
Powstała zatem czekoladowa torba na ramię oraz kosmetyczka. Tak miło się szyło, że z rozpędu wyszło jeszcze etui na telefon. Po prostu lniany tercet :)

Elżbietka XL

Szczegóły?
Proszę bardzo: zapięcie na zamek, a dalej wnętrze czyli bawełniana podszewka, kieszeń zapinana na zamek, otwarta dwudzielna kieszonka i oczywiście pilnowatko do kluczy :)


kosmetyczka

odrobina detali...

etui

"system szybkiego wyciągania telefonu"

Tercet w komplecie...

Joasiu, niechaj ten tercet umili Ci lato... pozdrawiam i dziękuję :)

środa, 10 czerwca 2009

Filipkowy plac zabaw...

Filipek to mój siostrzeniec... jest jeszcze maluszkiem, za parę dni skończy pięć miesięcy, ale z każdym dniem coraz bardziej ciekawi go świat...
Gdy Filipek się urodził obiecałam Mu kocyk z niespodziankami czyli matę edukacyjną mówiąc "bardzo przemądrzałym" językiem dorosłych. Mata powstawała trochę za dłuuuugo, ale teraz już nareszcie Filipek może zacząć poznawać tę Szmacianą Krainę....
Wesołych przygód Maluszku :-)


w lewym górnym rogu wypikowałam imię


Trochę detali:
Ptasio Pierwszy


Mama Ptaśków

Kotek Psotek

Ciuchcia

Owieczki na hali

Piesek pasiasty

A to pokrowiec zapinany na zamek błyskawiczny - przyda się w transporcie, a także umożliwi wygodne chowanie maty "w kątku".

Widok całości z zainstalowanymi pałąkami służącymi do zawieszenia zabawek.

Mata dla Filipka jest większa od poprzedniej, którą szyłam.
I w związku z jej rozmiarami natrafiłam na problem techniczny :)
Po uszyciu maty zorientowałam się, że elementów dłuższych niż 2m nie uda mi się kupić... Natomiast dwumetrowe pałąki przypinane jak poprzednio krzyżowałyby się zbyt nisko nad buźką dziecka.
Więc mocowanie pałąków w narożnikach okazało się niemożliwe. Cóż, trzeba było improwizować :)

Dla Ciekawych:
mata nr 1 dla Zuzi (cała opowieść tutaj):