"ja piórkuję" - głosem Hanki Śleszyńskiej mówiła pewna Lusia-Kaczusia w kreskówce "Kurczak Mały"...
a ja... a ja pomiędzy etapami patchworka (och, filetowo mi) zrobiłam małą przerwę na piórnikowanie ;)
piórniczki z tkanin rozmaitych.... do wyboru, do koloru.... myślę, że na podręczne przybory do pisania będą akurat... a może na inne drobiazgi - jak Kto woli :)
małe, a cieszy :)
kilka Wam pokazuję i jeszcze na chwilkę idę do maszyny... może jutro fotki patchworka uda mi się zrobić w dziennym świetle....
świetne:) zazdraszczam talentu i cierpliwości do maszyny:(((
OdpowiedzUsuńŚliczne piórniki,mnie też te gruszki urzekły:)Zresztą wszystkie szmatki są piękne...
OdpowiedzUsuńJa tu widzę idealne kosmetyczki do torebki ;)))
OdpowiedzUsuńSzmatek Ci notorycznie zazdroszczę - gruszeczki cool ale czy ja tam widzę koty (taka zaśliniona)?
Śliczne piórniki.
OdpowiedzUsuńczy jest coś co Ci nie wychodzi uroczo za każdym razem? Kaśku, to znów dzieła!
OdpowiedzUsuńWszystkie szmatki poza ostatnią pochodzą zza Wielkiej Wody :), owe gruszki w czekoladzie to pościel wyszperana przez Gabi w lumpku, stan idealny :))
OdpowiedzUsuńKoczes, Bajko, Joasiu - dziękuję za miłe słowa :)
Luciile dzięki i potwierdzam - tam są kotki :D
Kankanko, ściskam i dziękuję... za "Kaśku"...
Cudne te piórniczki są! Bardzo Ino-Inowe :D Gruszeczki rzeczywiście urocze. Mnie jeszcze zauroczyły niebieskie boo!duszki :)
OdpowiedzUsuń