czwartek, 8 marca 2018

karuzela...

....ten pomysł "chodził" za mną kilka dni... zdążył dokładnie opracować się w głowie - ze wszystkimi detalami technicznymi... potrzebowałam tylko wolnej chwili... aż się udało... 
...kilka skrawków tkanin, tasiemka, kawałek włókniny do usztywnienia "bazy", garść wypełnienia... oraz sprawny, jak się okazało, mechanizm pozytywki - karuzelki należącej niegdyś w niemowlęctwie do Starszego i Średniego :)
...wolna chwilka się znalazła, uwinęłam się w jakieś pół godziny :) i teraz nad łóżeczkiem M. wisi taka mini karuzela ....




...to na początek....
w głowie mam pomysł na kolejne "zawieszki"... poczekam na inną wolną chwilkę :)

 zatem "do usłyszenia"....

4 komentarze:

  1. Fajnie mieć taką twórczą mamę, co wykorzysta każdą wolną chwilkę ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      nie zawsze jest łatwo, ale pewnie chwilek będzie przybywać...

      Usuń
  2. I jeszcze w kolorach, które rozwijaja percepcję maluszka:)

    OdpowiedzUsuń

...już teraz dziękuję Ci za słowa, które zostawisz... dzięki nim wiem, że pracownia nabiera życia...