...ciężki dzień... rozsypanka... siły nadwątlone... ech...
a za oknem deszcz... znów niestrudzony jest w padaniu... aż nie chce się wierzyć prognozom, że od jutra będzie cieplej, cieplej i gorąco... i ponoć słonecznie... hmm... zobaczymy...
mimo wielkich chęci i prób mobilizacji nie idzie mi dziś szycie... próbuję i pruję mówiąc w skrócie :) tak czasem bywa...
dziękuję Wam bardzo za miłe słowa o "hodowli motyli"... te ciepłe komentarze dodały skrzydeł... i to mnie, a nie motylom (bo te już swoje mają) :)) czuję się naprawdę uskrzydlona!.... i.... coś mi się zdaje, że nazwa dla narzuty właśnie "się" znalazła... nie ja ją wymyśliłam - gdy w jednym z poprzednich postów wspomniałam o kłopotach z nazwą dla motyli, Iris zaproponowała kilka pomysłów, w tym "Uskrzydloną"... chodziły mi po głowie te propozycje, chodziły, chodziły... aż dziś, próbując określić swój stan ducha po przeczytaniu Waszych komentarzy, odnalazłam w sobie to słowo: uskrzydlona... niechaj i tak będzie :-))
bardzo się cieszę :) Iris - dziękuję Ci pięknie za pomoc :-*
...o... i napisał się tym sposobem post kontrastowy.... rozsypanka po trudnym dniu oraz uskrzydlenie i radość z małych rzeczy w jednym.... hmmm... miałam zamiar Wam pokazać dalszy etap pikowania narzuty, ale taki wstęp o wiele bardziej pasuje do uszytych kilka tygodni temu czarno-białych poduszek... no wiem, że "znowu" poduchy... wiem... jednak ten czarno-biały zestaw jest właśnie taki jak moje samopoczucie dzisiaj - kontrastowy :-)))
dziękuję, że zaglądacie...
utulam cieplutko :)
Wasza
mimo wielkich chęci i prób mobilizacji nie idzie mi dziś szycie... próbuję i pruję mówiąc w skrócie :) tak czasem bywa...
dziękuję Wam bardzo za miłe słowa o "hodowli motyli"... te ciepłe komentarze dodały skrzydeł... i to mnie, a nie motylom (bo te już swoje mają) :)) czuję się naprawdę uskrzydlona!.... i.... coś mi się zdaje, że nazwa dla narzuty właśnie "się" znalazła... nie ja ją wymyśliłam - gdy w jednym z poprzednich postów wspomniałam o kłopotach z nazwą dla motyli, Iris zaproponowała kilka pomysłów, w tym "Uskrzydloną"... chodziły mi po głowie te propozycje, chodziły, chodziły... aż dziś, próbując określić swój stan ducha po przeczytaniu Waszych komentarzy, odnalazłam w sobie to słowo: uskrzydlona... niechaj i tak będzie :-))
bardzo się cieszę :) Iris - dziękuję Ci pięknie za pomoc :-*
...o... i napisał się tym sposobem post kontrastowy.... rozsypanka po trudnym dniu oraz uskrzydlenie i radość z małych rzeczy w jednym.... hmmm... miałam zamiar Wam pokazać dalszy etap pikowania narzuty, ale taki wstęp o wiele bardziej pasuje do uszytych kilka tygodni temu czarno-białych poduszek... no wiem, że "znowu" poduchy... wiem... jednak ten czarno-biały zestaw jest właśnie taki jak moje samopoczucie dzisiaj - kontrastowy :-)))
duet kontrastowy...
obie poduszki mają jasny tył, by nie było za ponuro :)
***
a żeby nie było, że same poduchy (i motyle) szyje człowiek :-D dorzucę zdjęcia "tworzenia zwykłego" - woreczki gimnastyczne, które uszyłam dla klasy Młodszego... co prawda dopiero niedawno, czyli pod koniec roku szkolnego, ale z pewnością przydadzą im się zaraz po wakacjach... dwadzieścia kawałków tkanin, trzy kilogramy kaszy i ryżu, lejek i dwie wolne godzinki to mój przepis na wesołe pomoce szkolne :-))dziękuję, że zaglądacie...
utulam cieplutko :)
Wasza