sobota, 19 listopada 2011

listopadowo...

...jest listopad... i to już ten o mglistej twarzy, chłodnym spojrzeniu i liściach pod stopami.... dla mnie, z kilku powodów, to czas zwijania się w kłębek... smutki i smętki.... i takie tam...
ale mam dużo, a nawet bardzo dużo szycia - i to mnie ratuje przed całkowitym zniknięciem... 
zatem szyje się... oj szyje się na potęgę!.... gdybyście więc mnie przypadkiem szukali, to jestem w pracowni............ kubek z herbatą, sterta tkanin, nici, pomysły i zajęty po brzegi czas...
przetrwam....

a na razie pokażę tylko odrobinkę czegoś, co jest właśnie w trakcie pracy i wracam do maszyny....


Wasza listopadowa

9 komentarzy:

  1. A już się bałam, że gdzieś się zakopałaś na zimę i tyle Cię widzieli. Cieszę się , że jesteś. I głowa dumnie do góry, bo niedługo wiosna. A tak.
    Buziole kochana przesyłam i jesienne progi zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma chyba rzeczy, której nie umiałabyś przenieść na tkaninę - świetny pirat :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiu pirat jest rewelacyjny!!!!!!Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakiś mały mężczyzna będzie szczęśliwy z takiego pięknego pirata.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kapitan piratów, jak żywy ! Podziwiam efekt, tym bardziej, że maszyna, to nie mój świat.

    OdpowiedzUsuń

...już teraz dziękuję Ci za słowa, które zostawisz... dzięki nim wiem, że pracownia nabiera życia...