po grudniowym maratonie szyciowym (którego efekty wciąż mam Wam jeszcze do pokazania....) nieco obchodziłam maszynę dookoła... weny brakowało... i sił.... na wieczorno-nocne szmaciane przygody chęci może i były, ale mocy zdecydowanie brak.... choć lista planów, tak szczerze, to zaczyna mi już pęcznieć :)
dziś chyba wreszcie opór (mój własny, a nie maszyny tym razem) został przełamany... miała być "na już" podusia pastelowa, ecru i róż.... i proszę bardzo - jest! :))
zdjęcia świeżo "spod igły", a poduszka od godziny już w rękach Asi... jutro będzie prezencikiem dla małej Michasi...... tym samym Ino-Ino Sezon Poduszkowy 2011 mogę uznać za OTWARTY :))
***
a żeby nie było Wam tak całkiem żal, że wciąż nie widać tu tego, co uszyłam w grudniu, to pokażę kawałeczek pracowni w trakcie powstawania patchworka Straciatella.... otóż podczas pikowania wyglądało to tak:
pozdrawiam serdecznie.... i do niebawem :))
Podusia śliczna, a patchwork zapowiada się genialnie! Już nie mogę się doczekać efektu końcowego :)
OdpowiedzUsuńO kurcze - Kasia - to czekoladowe duże łaaaaaaaaaaaaadne.............
OdpowiedzUsuńjak Ty robisz te cudne aplikacje;-)))
OdpowiedzUsuńi ona tak w te różyczki sama umie- ta maszyna? Idę stawiać ultimatum mojemu łucznikowi!:)
OdpowiedzUsuńłomatkoboska jakie cudne te pikowanki, jestem pod wrażeniem, straciatella wspaniała wychodzi, masz diamentowe rączki moja droga
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam i buziaczki
Ło matko i córko!! Jakie piękności! Podusia w sam raz dla małej księżniczki!
OdpowiedzUsuńNatomiast narzuta - królewska!
Cudowna Michasiowa podusia:)
OdpowiedzUsuńRaz jeszcze swój zachwyt wyrażę...
OdpowiedzUsuńCudna podusia!!!!!!! Jest przeurocza!!!
OdpowiedzUsuńcudnie te przepikowane różyczki wychodzą
OdpowiedzUsuńPodusia cudna, jak zwykle zresztą :)))
OdpowiedzUsuńPrzepiękna! Ta aplikacja pięknie ją zdobi! Efekt jest super! Nie pozostaje nic innego tylko się zachwycać ...
OdpowiedzUsuńPodusia śliczna, cukierkowa , cudne ma kolorki :) Pachwork zapowiada się pieknie i te pikowane róże, super :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Tin-Tin
Wspaniała narzuta Kasiu! Bajeczne kolory, a pikowanki - cud!
OdpowiedzUsuńPrzecudna ta podusia! Jak Ty się już za coś zabierzesz...:)
OdpowiedzUsuńA narzuta super!Sporo pracy musiałaś jej poświęcić.Czekam na końcowy efekt :)
Pozdrawiam serdecznie
Kasiu poradź mi jak tak cudnie pikować?
OdpowiedzUsuńŚliczna ta poduszeczka;) Narzuta już zapowiada się bajecznie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękności pokazałaś, ale aż mnie głowa boli jak pomyślę o ilości pracy włożonej w straciatellę, pozdrawiam i trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńpoduszka jest odjazdowa i słodka. A striaciatella - mhhh mało ją widać ale i tak jestem zachwycona i te pikowane różyczki!!
OdpowiedzUsuńO rany! Kobieto, gdzie Ty masz tyle miejsca, że możesz tak rozkładać się ze Straciatellą? Jaka ona wielka... i do tego taka piękna!
OdpowiedzUsuńObie rzeczy piękne i tylko do podziwiania - ta precyzja, kolorki, wykonanie...Marzenie :)
OdpowiedzUsuńjejku - jak cudnie że natknęłam się na twój blog. Od kilku dni obmyślam jak stworzyć sobie narzutę do sypialni :) chylę czoła :)
OdpowiedzUsuńpiękne! można by się zachwycać i zachwycać! pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń