...obiecałam tu i ówdzie, że niedługo i to szczegółowo pokażę patchwork, który jako pierwszy w całości wypikowałam na ramie...
ponaglona nieco :) spieszę spełnić obietnicę.... postaram się mało pisać, a dużo pokazać...
patchwork był prezentem dla Zuzi z okazji Pierwszej Komunii i już mogę powiedzieć, że bardzo, bardzo ucieszył Zuzankę... zaszeptała mi potem do uszka tak śliczne słowa, że w sekundę rozmiękłam kompletnie, a serce zadrżało radością niewymowną....
jedyne wytyczne, których musiałam się trzymać to nietypowe wymiary łóżka Zuzi oraz nieśmiała sugestia Rodziców, że może tak nic różowego :)
przedstawiam Wam zatem "Zuzinkowy" - czyli tęczę rozpiętą w pracowni...
zszywanie
blok po wszyciu = 25x25 cm
(elementy po wszyciu = 5x5 cm)
18 bloków... 6 kolorów...
komponowanie :)
rameczki...
po wszyciu = 5 cm
rzut oka na całość
przygotowywanie spodu...
litery to aplikacje.... duuuży rozmiar :)
pikowanie
czyli rozpinanie tęczy :)
prawdziwy chrzest bojowy :-)
kolejne rzędy pikowanek...
prawie koniec...
wypikowany :)
wzór = lot trzmiela
czas = jeden wieczór (taki dłuższy :-D )
miałam przygotowany co prawda wzorek kwiatowy, ale ze względu na goniący mnie czas przełożyłam eksperymentowanie na inną okazję :)
z bliska widać, że nie jest to trzmiel najlepszy...
muszę jeszcze dojść do wprawy...
pikowanie na ramie to zupełnie inna bajka niż to, co umiałam już wypikować ręcznie,
"z przepychaniem pod maszyną" :)
lamówka
efekt końcowy
narzutka osiągnęła rozmiar ok. 105 x 210 cm
i to by było chyba na tyle...
no prawie :)
bo mam dla Was filmik dokumentujący moją pierwszą "prawdziwą" pracę z ramą... ale jakoś nie mogę go dziś wgrać na bloga... powalczę i mam nadzieję, że pojawi się tu niedługo....
i jeszcze jedno:
zgłosiłam Zuzinkowego do kwietniowego wyzwania w Szufladzie... skoro tematem przewodnim jest patchwork - nie mogłam przejść obok obojętnie :)
tęczowych chwil Moi Mili...
pozdrawiam najserdeczniej :)
pozdrawiam najserdeczniej :)