hmmm... moje dni przypominają ostatnio nieustanną akcję gaszenia pożaru... też tak macie?...
bo ja tak mam :) tu ogarnę, tam się psuje... tu nadrobię, tam mam zaległości... tu zdążę, ówdzie jestem spóźniona podwójnie... tu skończę, tam muszę już zaczynać... ech.... stan wysokiej gotowości...
skończyłam dziś poduszeczkę...bardzo zaległą :) powinna poczekać w kolejce do pokazania, bo inne rzeczy były wcześniej blogowo w planach, a nawet w obietnicach :) ale, że się tematyką podusia wpisała w dzisiejsze moje przemyślenia-skojarzenia, to pokazuję :))
straż pożarna w.... niebieskościach :-)
dla małego Jasia....
literki ;)
wąż strażacki się wije :))
...a sikawka sika :)))
zamiast gasić kolejny "pożar" pójdę grzecznie pospać...
doooobraaaaaanoc!