ruszyłam maszynę... i maszyną :))
ruszyłam wreszcie z miejsca! przełamałam opór, który się we mnie usadowił i rozpierał, moc i wenę odbierając :-) ooooooo! jakież to fajne uczucie :-)
odkurzyłam maszynę i to w sensie dosłownym - bo na początek porządnie ją wyczyściłam z kurzu i śladów intensywnego szycia grudniowego... przy okazji polecam (sprawdzony już kilkakrotnie) "środek do czyszczenia tworzyw sztucznych" z serii W5 z Lidla... co prawda ma napis "do stosowania na zewnątrz" (bo według obrazków na opakowaniu sugerowany jest do mebli ogrodowych), ale do umycia obudowy maszyny wystarczy naprawdę odrobina, a mocny zapach szybko znika po przewietrzeniu pomieszczenia... specyfik świetnie daje sobie radę z tym rodzajem zabrudzeń, które "wgryzają się" w białą obudowę maszyny i trudno je usunąć wilgotną szmatką... lekko też jakby "natłuszcza" powierzchnię, więc zyskuje ona pierwotną gładkość i blask... chwalę go za to w tym miejscu i polecam :-))
ale wróćmy do szycia jako takiego...
w prezencie urodzinowym dla mojego trzyletniego Siostrzeńca uszyłam wesołą poduszkę... podarunek już wręczony, więc mogę go Wam pokazać :)
szyjąc tę big-poduszkę wykorzystałam piękną i zabawną tkaninę z kolekcji EKK MONSTERS, którą zaprojektowała Julie Dobson Miner... panel z pięcioma potworami kupiłam jesienią w sklepie Szmatka Łatka z przeznaczeniem na specjalną okazję... (obecnie nie widzę go w ofercie tego sklepu, ale możecie zobaczyć panel w całości na przykład tutaj)...
okazja nadeszła wreszcie, maszyna odkurzona, moce zaczęły jakby troszkę wracać - nie było wyjścia: zmobilizowałam się bardzo i uszyłam:
urodzinowa poduszka dla Filipka
poszewka jest spora - ok. 56cm x 66cm... w środku siedzi poduszka 50x60 cm, a plisa wykończenia wokół ma niemal 3cm... a wszystko dlatego, że panel z BIG Monster ma rozmiar 49cm x 46cm (w końcu jak BIG, to musi być big, prawda? :D)... żółte wstawki po bokach przemieniły prostokątny obrazek z "pionowego" na "poziomy"... a potem? a potem uszyłam zielone ramki, podłożyłam ocieplinę i wypikowałam Potworka wzdłuż linii konturowych, naszyłam żółte literki imienia Siostrzeńca na brzuchu Monsterka, a na koniec doszyłam pomarańczowe plecki poszewce i zamknęłam szwy przeszywając plisy.... i już... i Sezon Poduszkowy ino-ino 2012 uznać można za rozpoczęty :-))) potworrrrrnie :D