...miałam małą wakacyjną przerwę... wiadomo - urlopów czas :)
znienacka i trochę przypadkiem okazała się prawdziwą chwilą wytchnienia, we właściwym momencie, potrzebną niezwykle przerwą od wszystkiego...
od obowiązków, ale i od mojego miejsca na ziemi tu, od utartych ścieżek, od znanych widoków... od wszelkich spraw... od szycia też :)... ode mnie codziennej...
odpowiednio dużym dystansem liczonym w kilometrach wielu oddaliła mnie od tego co dobre i niedobre, radosne i smutne w moim życiu......
...nie opowiem Wam wszystkiego ze szczegółami, bo to ważne dla mnie, a niekoniecznie dla Innych.... tych kilka zdań wstępu jest po to, by powiedzieć o dniu wczorajszym... ostatnim przed powrotem w rytm pracy...
to był ładny dzień... powoli go sobie celebrowałam zwykłymi sprawami... prostymi zajęciami... czasem trzeba mi takiego dnia bez pośpiechu, ale i bez wielkich rzeczy, ważnych zdarzeń, ciekawych chwil... ot, takie zwykłe, szare sprawy... niespieszne wędrowanie poprzez czas... herbata wypita do ostatka, nie w locie... pranie poskładane starannie w promieniach porannego słońca... przedmioty wracające na przypisane sobie miejsca za sprawą nie-niecierpliwych ruchów dłoni... krojenie warzyw... zupa gotująca się na małym ogniu... ot, takie święto zwykłości...
...uszyłam - bo Ktoś potrzebował na prezent - kosmetyczkę i chusteczkownik, które wpisały mi się w te "zwykłe, szare sprawy" wprost idealnie....
...szary len, czyli w odmianie najbardziej naturalnej, bawełniana koronka (z babcinych zapasów oczywiście) o nieskomplikowanym splocie, odrobina wstążeczki dla osłody i bawełniana surówka wewnątrz....
znienacka i trochę przypadkiem okazała się prawdziwą chwilą wytchnienia, we właściwym momencie, potrzebną niezwykle przerwą od wszystkiego...
od obowiązków, ale i od mojego miejsca na ziemi tu, od utartych ścieżek, od znanych widoków... od wszelkich spraw... od szycia też :)... ode mnie codziennej...
odpowiednio dużym dystansem liczonym w kilometrach wielu oddaliła mnie od tego co dobre i niedobre, radosne i smutne w moim życiu......
...nie opowiem Wam wszystkiego ze szczegółami, bo to ważne dla mnie, a niekoniecznie dla Innych.... tych kilka zdań wstępu jest po to, by powiedzieć o dniu wczorajszym... ostatnim przed powrotem w rytm pracy...
to był ładny dzień... powoli go sobie celebrowałam zwykłymi sprawami... prostymi zajęciami... czasem trzeba mi takiego dnia bez pośpiechu, ale i bez wielkich rzeczy, ważnych zdarzeń, ciekawych chwil... ot, takie zwykłe, szare sprawy... niespieszne wędrowanie poprzez czas... herbata wypita do ostatka, nie w locie... pranie poskładane starannie w promieniach porannego słońca... przedmioty wracające na przypisane sobie miejsca za sprawą nie-niecierpliwych ruchów dłoni... krojenie warzyw... zupa gotująca się na małym ogniu... ot, takie święto zwykłości...
...uszyłam - bo Ktoś potrzebował na prezent - kosmetyczkę i chusteczkownik, które wpisały mi się w te "zwykłe, szare sprawy" wprost idealnie....
...szary len, czyli w odmianie najbardziej naturalnej, bawełniana koronka (z babcinych zapasów oczywiście) o nieskomplikowanym splocie, odrobina wstążeczki dla osłody i bawełniana surówka wewnątrz....
podczas szycia - ach, sama przyjemność... mam nadzieję, że tam dokąd wędrują te drobiazgi, zwykłe szare sprawy przyniosą trochę radości....
Zwykłe, proste rzeczy, ale jakże urocze ...
OdpowiedzUsuńAch jak mi brakuje takich zwykłych dni, bez pośpiechu, bez krzyków dzieci, bez "muszę" i "już".
Wszyscy potrzebujemy czasem trocę czasu dla siebie.
Pozdrawiam ciepło.
Szarość niesie tyle barw. Potrafi być radosna, rozedrgana, romantyczna i tłukąca łbem z rozpaczy. Ja ją lubię w otoczeniu, mnie szarość nie lubi na ubraniach. A mam szarą sukienkę lnianą, jeszcze nie założoną ani razu, bo jak tylko oglądam ją na sobie to krzyczy: ale bidula-brzydula!
OdpowiedzUsuńI chociaż nie znoszę tych szarych codzienności to wiem o czym piszesz. W moim rozedrganym życiu te Twoje szare uczynki są niedostępne. Czas urlopu wykorzystuję na dokończenie tego co nieskonczone. A powinnam leżeć bykiem i oglądać źdźbła traw. Marzę o tym.
Kaśku - piękne rzeczy stworzyłaś!!!!!
lubie szaro-biale dziela, maja swoj styl i piekno :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, że zaglądacie... i dziękuję za Wasze słowa... bardzo!
OdpowiedzUsuńKankanko
wiem czym jest to, o czym marzysz... też marzę o dyziowym patrzeniu w niebo i oglądaniu trawy źdźbło po źdźble... i też mi tego okropnie brak...
Moje tegoroczne wakacje stały się dobrym "wyrwaniem z kontekstu"... wyrwaniem mnie :)
ale już wróciłam... i znów trzeba się zmierzyć, sprostać, nie dać... ech... :))
Utulam Cię mocno.
"Dzień celebrowany zwykłymi sprawami..." Też tak robię, teraz - cytując Ciebie - będę to mogła jeszcze ładnie nazwać. Uściski, Bobe Majse
OdpowiedzUsuńcudne :) to musze miec koniecznie
OdpowiedzUsuń