dziś najpierw pokazuję mały przerywnik... czy może rozgrzewkę przed szyciem nowego patchworka :)
etui na telefon dla koleżanki.... zgodnie z życzeniem - fioletowe... oczywiście posiada "ułatwiacz wysuwania telefonu" zwany wśród osób go znających "dynksem"...
etui na telefon dla koleżanki.... zgodnie z życzeniem - fioletowe... oczywiście posiada "ułatwiacz wysuwania telefonu" zwany wśród osób go znających "dynksem"...
oto więc przerywnik - czyli etui z dynksem:
więcej o tej pracy znajdziecie tutajA teraz o początku wielkiego ;)
Jakiś czas temu uszyłam duży patchwork - narzutę na łóżko - po którym fruwało mnóstwo fioletowych motyli:
Jakiś czas temu uszyłam duży patchwork - narzutę na łóżko - po którym fruwało mnóstwo fioletowych motyli:
Teraz powstaje jego "młodszy braciszek"... Będzie się różnił kompozycją i ilością motylków, pikowankami oraz grubością. Ale zgodnie z prośbą będzie także w lawendowych odcieniach na tle ecru. I będzie wielki - ma przykryć duże małżeńskie łóżko....
Cóż, fiolety to nie są moje ulubione kolory... ale chyba nie będzie źle... szmatki zebrane razem wyglądają tak:
Cóż, fiolety to nie są moje ulubione kolory... ale chyba nie będzie źle... szmatki zebrane razem wyglądają tak:
Pierwszy motyl już jest, mogę więc uznać, że początek mam za sobą :))
Teraz tylko szyć, szyć i szyć.....
Trzymajcie kciuki...
Zapowiada się extra.
OdpowiedzUsuńsliczny bedzie tak jak poprzedni :))
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie śliczny.
OdpowiedzUsuńKolory piękne! Fiolet jest bardzo ładny! Te pikusie!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMotylek gotowy do lotu. Jest świetny!
OdpowiedzUsuńKasiu kochana rozkręciłaś się ostatnio :) Podziwiam jak zwykle z wielką przyjemnością Twoje prace. I cieszę się, że spodobał ci się pomysł z mini chusteczkownikiem, no i przekonałaś się do lamóweczek....
OdpowiedzUsuńChciałam ci jeszcze powiedzieć, że tam, hen, gdzie spędziłam ostatnie tygodnie, wpadła mi w ręce miseczka z delikatnym 'MI' na odwrocie.... I jadłam z niej jagódki ze śmietaną i myślałam o Tobie....:***
niziutkie ukłony za dobre słowa, za chwilkę oddalam się do maszyny, ku motylkom ;)
OdpowiedzUsuńNiedzielko, jak miło Cię tu znów gościć!
Chusteczkownik stał się prezentowym hitem (uszyłam też czarny z białą koronką, ale nie mam fotki)... lamówki są do niego idealnym wykończeniem :) - na razie jeszcze szyję je maszynowo, ale kto wie, kto wie :))
Jagódki z Mi-miseczki... ach... i już wiem, czemu gdy Cię nie było, myśli mi mówiły, że jesteś blisko :*
Prześliczny patchwork... i to z ulubionymi przeze mnie motylkami... Oj cudny, cudny... Ochy i Achy kieruję w jego stronę... A raczej w Twoją bo cudną pracę wykonałaś... :) Pozdrawiam serdecznie... :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się świetnie - tamten mnie powalił. Czekam z niecierpliwością...
OdpowiedzUsuńJoie i Alpio - dziękuję :))
OdpowiedzUsuń