środa, 2 stycznia 2013

słoń i fik-myk...

słoń indyjski... w złotych szatach (hmmm, czy tak można nazwać to słoniowe ubranie, rynsztunek?)...  słoń na szczęście, na pomyślność i na uśmiech... słoń urodzinowy!... miłym zbiegiem okoliczności stał się bohaterem ostatniej poduszki uszytej w roku 2012... na dodatek los sprawił, że uszyłam go dla mojej Przyjaciółki, w tajemnicy oczywiście, na prośbę Jej współpracowników.... 
niespodzianka się udała i sprawiła Joasi radość - a to najważniejsze!

oto słoń dla Joasi...
 niestety na zdjęciach nie widać delikatnych złoceń na tkaninach... a jest ich trochę :)

poduszka miała pasować do Joasi :) i do Jej mieszkania oczywiście... ale miała także zawierać logo firmowe... słonia i kolory wymyśliłam bez zastanowienia, po prostu wiedziałam i już... ale jak w ową koncepcję wkomponować logo, które ani charakterem, ani barwami nijak się ma do indyjskiego słonia? hmm... nie umiałam sobie tego wyobrazić, nie miałam pomysłu... zaczęłam więc po prostu szyć, uznając, że jakoś to będzie :))) po jakimś czasie, gdy aplikacja była właściwie gotowa i przyszedł czas na ramki wokół niej, wróciłam do rozważań nad problemem logo... i wreszcie wykombinowałam to tak: zawieszka wszyta w brzeg poduszki! niby jest, ale można sprawić, że jej nie widać :) fik-myk! o, teraz jest:

 i z bliska:

...filc, trochę koralików, satynowa wstążeczka, kilka ruchów nożyczek, parę burknięć maszyny - i po strachu! :)) no dobrze, nie tak od razu strach mi przeszedł... siedział we mnie do czasu przekazywania poduszki do rąk Osoby będącej inicjatorką akcji... a nawet do dzisiaj - gdy słoń został Joasi wręczony... ale ufff..... logo w wersji "pojawiam się i znikam" bardzo się spodobało... dumna więc jestem z siebie, że ho-ho :)

...tak... i tak oto zakończyłam szyciowo rok poprzedni.... co prawda mam Wam do pokazania jeszcze sporo tworów, które posiadają metrykę 2012... ale już powoli myślę nad realizacją planów na ten Nowy Rok... dziś zrobiłam solidne porządki w pracowni - blat, podręczna szafeczka (ta po Babci), wielka niciarka (po Babci Przyjaciół) i co najważniejsze - ściana-tablica - zostały uprzątnięte, odkurzone, nieco przeorganizowane... kartki z pomysłami znów wiszą w jako-takim ładzie, a tuż nad maszyną przypięłam na tablicy zaktualizowaną listę "spraw do uszycia" w najbliższym czasie.... po przedświątecznym intensywnym szyciu powolutku przechodzi mi maszynowstręt... więc przyglądam się tkaninom na półkach regału... i... uśmiecham się... oj czuję, że już niedługo będzie się działo :) wszak zostało mi z zeszłego roku trochę szmacianych marzeń do zrealizowania... a mam ochotę na dużo więcej...

spełniania marzeń zatem - nie tylko robótkowych - życzę Wam wszystkim i po cichutku także sobie...
i nie przestawajmy marzyć...

11 komentarzy:

  1. cudna poducha... taka inna... kolorystyka trafiona w dziesiatkę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomysł ze znikającym logo super:) Nie wspomnę o poduszce, przepiękna! A je się biorę za organizację nowego kącika do szycia:D

    OdpowiedzUsuń
  3. poducha jest rewelacyjna! możesz być z siebie dumna!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Poduszka, oczywiście, cudna. Podziwiam Twoje prace, są zawsze tak doskonale przemyślane i dopracowane w detalach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna i tak mistrzowsko skomponowana!
    Wszystkiego co NAJ w Nowym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. wow!!! Jaka cudna poducha! I jaka oryginalna!!! Aplikacja genialna!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Słoń jest zachwycający!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. ...i wręczając mi ją powiedziały: kto mieczem wojuje ten od miecza ginie!!! Sama szyję i jak to mówią szewc bez butów chodzi jak wiadomo ... Dostałam poduszkę zrobioną przez samego mistrza... kto by pomyślał... że te moje koleżanki wpadną na taki diabelski pomysł ... a Ty przecież lubisz takie akcje ... oj to był szok ... ale przemiły:) dziękuję Wam wszystkim
    Asia

    OdpowiedzUsuń

...już teraz dziękuję Ci za słowa, które zostawisz... dzięki nim wiem, że pracownia nabiera życia...