...mam urlop... parę dni... wreszcie!...
bezcenny czas na dochodzenie do siebie po "ciężkim okresie"... i na próby ładowania akumulatorów na dni przyszłe - te jeszcze trudniejsze... zbieram się w sobie... próbuję objąć uwagą wszystko to, na co w ostatnich tygodniach po prostu nie miałam siły albo czasu... hmm... jest trudno... ale próbuję...
daję dłoniom zajęcie - sprzątam, porządkuję, gotuję bez pośpiechu (i dopiero wtedy lubię gotowanie), planuję, zapisuję pomysły na korkowej tablicy w pracowni, szyję nieco, tnę, układam tkaniny... a tymczasem myśli we mnie płyną... w rozmaite strony :-)...
lubię mieć czas na myśli niespieszne... i lubię po prostu mieć czas....... na krzątanie się, na ulubione zajęcia, dla Ludzi, na rozmowy... i na sobie z sobą milczenie też :)
ale żeby nie było tak poważnie - dziś na łamach bloga bardzo pogodny gość... wprost wulkan energii i optymizmu... radość sama w sobie... i oczywiście do tego - mistrz fikania :-)) czyli Tygrysek!
poduszkowy Tygrys przed chwilką wyruszył w podróż i mam nadzieję, że dotrze do celu nadal w dobrym humorze... i zarazi swym uśmiechem Wszystkich, których spotka :)) bo ten Tygrysek lubi zarażać radością :)))
a co Inne Tygryski lubią najbardziej?
aaaaa.... na to pytanie niechaj każdy Tygrysek odpowie sobie sam i osobiście... a potem to zrobi! tak po prostu... dzisiaj, teraz.... dla innych i dla siebie...
utulam ciepło i idę zrobić coś swego tygryskowego :)
Nie mogę się napatrzeć na Twoje poduchy, są naprawdę REWELACYJNE !!!
OdpowiedzUsuńMogłabym mieć specjalny pokój dla nich :) Naprawdę są PIĘKNE !!!
A Tygrysek jak żywy, zresztą jak i inne postacie :D
Mam nadzieję, że nie pogniewasz się za wpis na moim blogu? Jeśli przeszkadza, to usunę :)
Pozdrawiam serdecznie !!!!!!! :D
dziękuję Niw@ :)
OdpowiedzUsuńmmm... pokój pełen poduch ino-ino :) ależ by było miękko i kolorowo :))
gdy popatrzę na "licznik" ile ich już uszyłam, to myślę, że musiałby być to ogromny apartament :)
***
jakże za TAKI wpis mam się gniewać? jedynie się zarumieniłam nieco na takie komplementy...
a Twoja Kitty wyszła bardzo dobrze!
Kasiu, Tygrys jest mega zarażający pozytywną energią - poducha jest śliczna :)
OdpowiedzUsuńŚliczna podusia :) Zapraszam do zabawy serialowej :)
OdpowiedzUsuńPodusia cudna!!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rzeczywiście, energia aż bije po oczach od Tygryska- nic tylko się zarażać :-)
OdpowiedzUsuńPoducha piękna jak zwykle..Pozdrawiam Ewa
OdpowiedzUsuńprawdziwe myśli, urocza poducha:)
OdpowiedzUsuńśliczna podusia
OdpowiedzUsuńklimaty mojej wnusi :)
pozdrawiam serdecznie
Miłego urlopu Kasiu :)
OdpowiedzUsuńTygrys:) Zawsze był moim ulubieńcem przez tą niekończącą się energię:)
OdpowiedzUsuńŚliczna poszewka:)
Pozdrawiam
a ja nie mogę uwierzyć że sama te wszystkie zwierzaczki na poduszkach szyjesz, oglądam poduchy i jakby nie biurko to broda obiłaby mi się o podłogę :)
OdpowiedzUsuńWitam, powiedz mi proszę czy tego tygryska zrobiłaś z polaru czy innego materiału?
OdpowiedzUsuńAgnieszko,
OdpowiedzUsuńTygrysek jest rzeczywiście wykonany z polaru :-)
może kiedyś znajdę czas by robić zdjęcia etapowe podczas pracy i przygotuję tutorial... ale teraz nie mogę tego obiecać "na bank" :-)