znalazłam sposób! :-))
na wykorzystanie tkanin niebawełnianych, śliskich i lśniących... z których szyję niezmiernie rzadko, a jednak trochę ich miałam w średnim pudle... dokupiłam tylko kilka kawałków organtyny i odkurzyłam mały kuferek z zapasami koralików......
po udanym debiucie przyszedł czas na niewielką kolekcję :) takie oto ino-ino broszki:
tęczowo zrobiło się w pracowni....
od dawna miałam ochotę spróbować... odkryłam, że jest to świetne, relaksujące wręcz zajęcie... zabawa kolorami i fakturami... całkiem przyjemne ćwiczenia z cierpliwości... a w nagrodę - miły dla oka efekt :)
znalazłam zatem sposób na sztuczne szmatki oraz na cichy wieczór... bez maszyny, ale z "pożytecznym i twórczym" zajęciem dla rąk :)
piękne, kolorowe broszki. też uwielbiam je robić.
OdpowiedzUsuńNo prześliczne są !!!
OdpowiedzUsuńBroszki piękne :) No i w kocu wiadomo co robi z tymi nieszyciowymi, śliskimi tkaninkami :) Pozdrawiam Agata
OdpowiedzUsuńPrześliczny sposób! I wiesz? Latem zapachniało :-)))
OdpowiedzUsuńśliczne są, ale ja się zastanawiam czy my się nie trujemy podczas opalania tych sztucznych tworzyw...raz na jakiś czas można. Właśnie też mam trochę takich materiałów. Kilka broszek też już zrobilam, ale...może fachowiec jakiś od tworzyw się wypowie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
świetne broszki- są cudowne, ostatnio mam hopla na punkcie różowego i pomarańczowego więc te dla mnie są szczególnie miodzio :) dziś tez odpoczywam od maszyny :)
OdpowiedzUsuńNa dzień dzisiejszy, miodowe są przepiękne, ale jutro może to właśnie będą błękity. Kalejdoskop kolorów i odczuć z nimi związanych. (:
OdpowiedzUsuńPapa całusów sto dwa! (;
Ależ u Ciebie kwieciście i kolorowo:)
OdpowiedzUsuńTeż mam straszną ochotę takich broch popróbować. Moim jedynym problemem jest - brak materiałów ;)
OdpowiedzUsuńO ho ho! Jakie ładne!!!!!
OdpowiedzUsuńNo i ciężko wybrać najpiękniejszą, bo wszystkie takie ze smakiem i gustem ułożone!
Przepiękna kolekcja broszek.
OdpowiedzUsuńNa mój gust trzecia błękitna jest najbardziej fajna. Ale ja nie ubieram broszek bo wiadomo jestem chłopakiem ale kiedy bym był dziewczyną to chciałbym właśnie tą.
OdpowiedzUsuńDobrego dnia Kuba.
piękne kolorowe kwiaty, ostatnio zrobiłam swojego pierwszego kwiata i muszę przyznać, że zajęcie wciąga.
OdpowiedzUsuńSwietny pomysl Kaisu!!A jaki ladniutki! RZeczywiscie cudny ciszy sposob na tworczy wieczor!Bardzo mi sie podobaja te Twoje wiosenne kwiatki. I kolorystycznie naprawde fajniutko je dobralas. Mysle ze beda pieknie zdobic lekkie letnie bluzeczki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie serdecznie
Kasiu, powiedz mi, proszę, czy jest jakaś dziedzina prac ręczych (w szerokim rozumieniu tego określenia) która jest obca Twoim spokojnie niespokojnym dłoniom ? Przeciez Ty umiesz wszystko!
OdpowiedzUsuńdziękuję Wam wszystkim za odwiedziny i zostawione ciepłe słowa :))
OdpowiedzUsuńNiebieskości,
staram się opalać tkaninki w przewiewnym miejscu, i nie pochylać nad tym za bardzo, by nie wdychać...
Maryno,
aż się sama zaczęłam zastanawiać... hmmmm... nie próbowałam techniki decupage, więc nie wiem czy umiem :) ...
próbowałam, ale jeszcze się nie nauczyłam, frywolitek... i chyba sie nie nauczę, bo wciąż czas "pożerają" mi inne fascynacje dłoni :DDD
Jej... piękne broszki! :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy pomysł :D
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie :)
Oj szkoda żeby się Pani otruła tymi broszkami może niech już Pani przestanie.
OdpowiedzUsuńAleż fantastyczny pomysł! Śliczne kolorki!
OdpowiedzUsuńPiekne takie kolorowe cudne na lato!
OdpowiedzUsuńsliczm=ne kwiatusiowe brochy :)
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo, nie ma to jak wieczór w kwiatach :)
OdpowiedzUsuń