szyję koty... znów :)) będą różne: słonecznie żółte, czekoladowo-kasztanowe, niebieskie jak niebo, a nawet czerwone... w kwiatki, w paski, w kratkę... szyję równocześnie sporą porcję kociaków - bo tak łatwiej... upraszczam sobie pracę krojąc od razu potrzebną ilość pasków (lub zaglądam do "kociego koszyka", do którego tnąc tkaniny do innych prac wrzucam przy okazji ucięte paski na kociaki)... zszywam, stębnuję, przecinam.. znów zszywam, stębnuję, przecinam... aż powstanie patchworkowy panel - pasiasta tkanina, na której mogę narysować części kota... potem zmiana stopki i ściegiem atłasowym naszywam podklejone wcześniej i wycięte serduszka czyli pyszczki i nosy... tak planuję kolejność, by jak najrzadziej zmieniać nitkę - czyli szyję seriami kolorów... następnie prace ręczne - haftowanie wąsów i uśmiechów, przyszywanie guziczków... znów zmiana stopki, bo wreszcie mogę obszyć tułów i głowę... hmmm... teraz ponownie prace ręczne - wycinanie, nacinanie zapasów szwów w newralgicznych miejscach... wywracanie na prawą stronę, co nie jest najłatwiejszym zajęciem... aż następuje wyyy-pyyyy-chaaa-nieee ;)... a potem już prawie myk-myk - trzeba "tylko" zaszyć otwory (te służące do wywracania) i umocować łebek na reszcie kota... uffff.......
i wiecie co? policzyłam szyjąc tę serię... policzyłam i wyszło, że po to, aby uszyć jednego kota muszę przeszyć po prostej około 8metrów! i to nie licząc przyszywanych zygzakiem pyszczków..... byłam zaskoczona!!! sprawdziłam raz jeszcze - nie chce być inaczej - suma wszystkich szwów łączących paski oraz stębnówek wzmacniających owe łączenia plus długość szwu wokół tułowia i głowy to razem 8 metrów....
oto przed Państwem 16 metrów szwów w kocim duecie :))
matematyka jest w szyciu ważną sprawą ;-) by wszystko pasowało, by nie zabrakło tkaniny w połowie realizacji projektu, by efekt końcowy miał oczekiwane rozmiary... linie proste i krzywe, kąty, przekątne.... i tak dalej...
ale tym razem.... hmm... po prostu matematyka uruchomiła mi wyobraźnię..... stado kotów... po 8 metrów szycia w każdym..... koci maraton :-)
tak ale to proste równania.Chyba nie wyliszasz
OdpowiedzUsuńlogarytmami albo ciągami geometrycznymi
niepotrzebna też jest mediana ...
ale koty przeurocze pokaż wszystkie
OdpowiedzUsuń"wszystkie" nie są jeszcze gotowe... są na różnych etapach... od zszywania panelu, przez wywracanie i wypychanie, do ostatecznego zszywania ;))) będą juuuuuutro :)
OdpowiedzUsuńcudowne! nie mogę się na nie napatrzeć!
OdpowiedzUsuńa matematyka właśnie to jest coś co mnie mniędzy innymi od szycia odstrasza hehe
Matematyka brrrrr..... ale kociaki śliczne! Czekam na następnę zdjęcia ośmiometrowców :)
OdpowiedzUsuńKociaki niemalże mruczą. ((: Warte zachodu i matematyki, która przecież nie jest taka straszna po oswojeniu. (((:
OdpowiedzUsuńŚciskam i dziękuję. (:
Przy szyciu czasem trzeba pogłówkować ,bo niby elementy małe ,ale niech zabraknie choćby pół centymetra na szew i z efektu nici .Ty to perfekcyjne wyliczyłaś ,bo kociaki urocze.
OdpowiedzUsuńsą piękne.Można zapytać,ile kosztuje taki kotek?I ile on ma cm?
OdpowiedzUsuńKasiu, zachwycające koty mimo tego wykładu, którym nieomalże zniechęciłaś do szycia! Matematyka... wolę ją nadal intuicyjnie stosować niż w pełni świadoma.
OdpowiedzUsuńAle to fakt, i nie da się bez stosowania i zapamiętywania kilku liczb sprawnie szyć.
Nie dość, że zdolna, to jeszcze ergonomiczna, super efektywna, sprytna, bystra i znająca się na matematyce. Jak dla mnie ideał! Cudne koty, Kasieńko. Miłego weekendu i... zajrzyj do maila :)
OdpowiedzUsuńsympatyczne kociaki :) i kolory mają super :)
OdpowiedzUsuńcudasne!:) kolory slicznie dobrane:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
oj to będzie pokaźna kolekcja pięknych barwnych i radosnych kotów
OdpowiedzUsuńkoty są fantastyczne! Ilość szwów oszałamiająca :)
OdpowiedzUsuńjesteś niezwykle precyzyjna - koty prześliczne - a Twój wykład "matematyczny" uzmysłowił jak matematyka przydaje się w życiu jeśli się wie jak ją stosować - czekam na pozostałe koty by usłyszeć ich mruczenie Wanda
OdpowiedzUsuńKochana matematyka nigdy nie zawodzi, licz ile chcesz, bylebyś tylko pokazywała nam te wszystkie uszyte cudeńka - inaczej Twoich kotów nie nazwę. Są cudne :))
OdpowiedzUsuńZielony noniu mnie rozbroił... :) Sliczne kociaki... :)
OdpowiedzUsuńJaki cudowne Kociska!
OdpowiedzUsuńWspaniałe...te kolory...Masz babeczko talent.
Pozdrawiam serdecznie;-)