Bardzo, bardzo, bardzo Wam dziękuję za odwiedziny i miłe słowa.... jest mi słonecznie z tego powodu! przeogromnie....
koty będą jeszcze nie raz - obiecuję... mimo tych 8 metrów szwów i zawiłości "procesu technologicznego" bardzo lubię je szyć... a najbardziej lubię tę chwilkę, gdy po ostatnim ściegu i ostatnim dotknięciu, zjawia się przede mną kot inny niż wszystkie dotąd uszyte... kot z charakterkiem... bo choćby były z jednakowych i precyzyjnie wyliczonych kawałków szmatek, każdy ma za zadanie być tym jedynym w swoim rodzaju... wyjątkowym... jak to koty :)))
wracam do maszyny, przy której piętrzą się już szmatki rude i zielone :)
spokojnego wieczoru Wam życzę....
Są fantastyczne:-)
OdpowiedzUsuńKociaczki są boskie ... te z poprzedniego posta ... te zielono-różowe ... no po prostu fantastyczne, zjawiskowe !!!!
OdpowiedzUsuńKoty we wszystkich odcieniach miodu... Chyba po raz pierwszy takie pokazałaś? Piękne!
OdpowiedzUsuńtak ... szycie jest jak medytacja
OdpowiedzUsuńprześliczne rudzielce ....Wanda
OdpowiedzUsuńPo prostu "miodzio".
OdpowiedzUsuńPrzytulam ciepło.
Betina
Jesteś niesamowita - koty są urocze!
OdpowiedzUsuń:))
Cudne są :) Uwielbiam koty w każdej postaci, a te są szczególnie urokliwe :)
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńKoty promienieją słonecznie ,nie mogę się napatrzeć:)
podziwiam Twoje prace, a dziś nie dość, że koty, to jeszcze rude - nie mogę oderwać oczu! piękne :)
OdpowiedzUsuńFajne kociaki - przytulaki :)
OdpowiedzUsuńMrrrrrr..... Ależ sympatyczne kociaki!!!
OdpowiedzUsuńTwoje kociaki są fantastyczne :))
OdpowiedzUsuńWitaj Kasiu,
OdpowiedzUsuńKoty są zjawiskowe! Cudowne.
Pozdrawiam ciepło
Joaśka