niedziela, 20 czerwca 2010

zieleń trawy, kwietna łąka i Morze Czarne...

...nadrabiam... powoli... bo kicham - trawy, wybujałe po deszczach, kwitną teraz jak wściekłe :(  ale się pyłkami nie zrażam.... chusteczek zapas na podorędziu - jest, leki - wzięte, okna - zamknięte, albo tylko uchylone... i do przodu :))

miałam zielone zaległości... w trawiastym kolorze właśnie... uff... dotarły do Adresatki już jakiś czas temu, a ja dopiero dziś nadrabiam ich zaległe opowiadanie i pokazywanie...
proszę bardzo:

Kiciuś klamkowy oraz domek - pilnowatko do kluczy
zieleń trawy jako myśl przewodnia

torba kanaryjska numer dwa
będzie prezentem od Joanny dla....

pikowanki z bliska,
na tym zdjęciu kolory prawdziwsze....

***
zakończenie klasy trzeciej Synka Starszego... oficjalne nastąpi za kilka dni... ale w miniony piątek spotkaliśmy się rodzinnie - piknikowo,  przy grillu oraz zabawach i konkursach... na koniec dla dzieci były drobne nagrody od sympatycznych sponsorów (notesiki, pisaki, długopisy, frisbee, słodkości....)... dla śmiechu, ale i podkreślenia sportowego charakteru imprezy, przygotowałam medale... z pomocą Syna, oczywiście... 

medale najprawdziwsze :) i dla każdego....
dzieciakom bardzo się spodobały takie "kwiatki z łąki"
zdjęcia późnonocne oczywiście ;)


***
Morze Czarne...  takie miałam skojarzenie szyjąc dziś... kawał płachty :)...  na prośbę Szwagra pomogłam nieco w przygotowaniu przyczepy campingowej do wyjazdu... to coś na podłodze, stole i moich kolanach będzie niedługo namiotem-markizą (czy jak tam zwał) owej przyczepy... 24 metry nylonowej tkaniny rozcięliśmy z mężem na pół i oba dwunastometrowe kawały zszyłam wzdłuż w jeden... wzmocniłam szew specjalnym ściegiem... resztą zajmie się już tapicer, bo moja maszyna nie poradzi sobie...
gdy brnęłam przez owo morze czerni, pomyślałam, że musicie to zobaczyć... z perspektywy "tuż przy maszynie" końca pracy niemal nie było widać.... ale już po wszystkim :)))

idę odpoczywać :D

10 komentarzy:

  1. Cudowności Kasiu! Cudowności!

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne te zieloności i kwiatuszki. dzieci pewnie były przeszczęśliwe ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne zieloności, torba rewelacyjna na lato, a i kwiatuszki medalowe super! :)) A to Morze Czarne to się przedsionek nazywa ;))) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Patrzę na swoją klamkę i... uśmiecham się :) Sama chciałabym Ci jakiś medal wręczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zielen-moj ukochany kolor, we wszystkich odcieniach, nawet ta tzw."zgnila" moze byc...;)
    Piekne rzezcy szyjesz, az podziw bierze, dobrze ze moge sie napatrzec do syta ...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasiu! Wspaniałe prace!
    A ta płachta zrobiła na mnie moooocne wrażenie!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kasiu, kawał morza czarnego przebrnęłaś, podzwiam oniemiała. (:

    OdpowiedzUsuń
  8. cieszę się ,że zdrowotnie już lepiej, grunt to dobry lekarz !
    zielenie piękne,a co do czerni to przypomniała mi się wypowiedź znajomej krawcowej gdy dostała propozycjeę szycia sutan - od czarnego koloru to ona nie chce zwariować
    dobrego dnia

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję....
      ach jak to dawno było...
      pozdrowienia!

      Usuń

...już teraz dziękuję Ci za słowa, które zostawisz... dzięki nim wiem, że pracownia nabiera życia...