niedziela, 28 marca 2010

zasłonka, dywanik, obrus i pled :)

... miałam pracowity weekend... trochę wiosennych porządków i domowych prac... fura obowiązków zaległych i tych codziennych też troszeczkę... ale plan dotyczący Lawendowego Pola zrealizowałam: tył zszyty, kanapka przygotowana (dwie godziny na podłodze... i zabrakło mi agrafek!, brzegi będę dopinać potem)... byłam dzielna :)... choć po prawdzie, to i tak za mało... jednak ręka nadal nie nadąża za moimi chęciami i muszę to zaakceptować, bo inaczej przypłacę to bólem i czasem przymusowej bezczynności...

zaraz czas do łóżka, poduszka wzywa, a obolałe plecki błagają o litość... więc pokazuję dokumentację foto i zmykam odpoczywać :)

Lawendowe Pole - odsłona czwarta
  
patchwork jako zasłonka :)

"plecki" patchworka jako dywanik :)
spód jest także uszyty techniką patchworku... po pierwsze dlatego, że rozmiar narzuty wymagał dosztukowania tkaniny, po drugie - od dawna zainspirowana patchworkami Elizabeth Hartman miałam ochotę pokombinować :)

a na koniec - Lawendowe Pole w charakterze zmierzwionego obrusa :) ... przeniosłam się dziś z szyciem do pokoju... stół tu co prawda niski i średnio mi wygodnie, ale za to jest więcej przestrzeni na manewrowanie olbrzymem przy pikowaniu wzdłuż szwów... a wiecie, że pod patchworkiem - gdy go trzeba upchnąć na kolanach - cieplutko jest jak pod pledem? :))

obrusik i pled w jednym...

stan na koniec dnia: łaty wzdłuż głównych szwów przepikowane.... ufffff... czyli najcięższa praca za mną...
zrobiłam też kilka ściegów na jednym z tulipanowych rysunków - tak na dobry humor... ale teraz już idę odetchnąć... życzę kolorowych snów....

6 komentarzy:

  1. Kasiu, jesteś niesamowita, a pled imponujący po prostu! Takie kolorki szczególnie lubię :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. nigdy się chyba nie porwę na taki format!!!
    rany...podziwiam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Lawendowe pole.........marzenie

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

...już teraz dziękuję Ci za słowa, które zostawisz... dzięki nim wiem, że pracownia nabiera życia...