...
nie sądziłam... naprawdę nie sądziłam, że opowieść o Mi poruszy aż tyle Serc... i zaowocuje aż tak...
...chciałam podzielić się tutaj tą historią od dawna... by podawana z rąk do rąk szła w świat... by nie zginęła... i by pokazać Wam - tu Zaglądającym, że w każdym przedmiocie, który bierzemy w rękę, może się kryć jakaś zaskakująca opowieść... czyjaś praca, czyjaś pasja, czyjeś marzenia... wzruszenia, śmiech... czyli Ludzie po prostu...
chciałam opowiedzieć o Mi także dlatego, że prosiły mnie o to Osoby, które słyszały tę historię na żywo, mówioną moim głosem.... wciąż się nie składało, wciąż brakowało tej odpowiedniej chwili skupienia... aż niespodziewanie od Tajemniczego Ktosia otrzymałam zegar sygnowany Mi.... resztę już znacie :)
opowieść popłynęła więc potokiem słów między Was... i.... i ruszyła lawinę! :))
piszą do mnie Ludzie... opowiadają o wzruszeniu, swoich emocjach, o uśmiechach, radościach... wspominają z łezką w oku... różności... miłe bardzo słowa...
piszą do mnie Ludzie... opowiadają o wzruszeniu, swoich emocjach, o uśmiechach, radościach... wspominają z łezką w oku... różności... miłe bardzo słowa...
ale nie tylko...
napisała do mnie Anek o udanych poszukiwaniach Mi, poprosiła o mój adres "naziemny"... hmm... już się cieszę... i wciąż nie mogę uwierzyć...
a dziś, parę chwil temu dotarła do mnie paczka od kolejnej Osoby... w pudełku filiżanki, spodeczki, cukiernica, mlecznik... mmm... śliczności... [gdy tylko zrobię zdjęcia wstawię je tu natychmiast]...
Magdo z ulicy Topolowej :)) odezwij się do mnie koniecznie! czy ja Cię znam? z pewnością Ty znasz mnie :) chcę Ci podziękować!!! podnieś rękę w górę i szepnij "to ja", żebym wiedziała do Kogo posłać tysiąc uśmiechów.... bardzo, bardzo mnie zaskoczyła dzisiejsza przesyłka od Ciebie... i niezmiernie ucieszyła...
pozwólcie, że Wszystkim Wam (na razie wirtualnie) prześlę serduszka w podziękowaniu:
Kasiu, dziś wysłałam paczkę. Mam nadzieję, że dojdzie w stanie nienaruszonym... starałam się dobrze zapakować, ale... :( Ponieważ jestem częstą bywalczynią naszej kłodzkiej giełdy (zbieram miniaturki do domku dla lalek), będę się też teraz rozglądała za Mi :) Ja po prostu rozumiem, ze coś, co dla jednego może być nic nie wartą skorupą, czy strzępem kartek, dla kogoś ma ogromną wartość emocjonalną!
OdpowiedzUsuńhttp://anek73.blox.pl
Aniu, jesteś niesamowita!
OdpowiedzUsuńogromnie Ci dziękuję... ogromnie...
piękna historia
OdpowiedzUsuńi jej moc :)
pozdrawiam
Zapraszam do mnie po odbior wyróznień :)
OdpowiedzUsuńhttp://kolczykiindianskie.blox.pl/2009/12/Po-dlugiej-nieobecnosci-spowodowanej-brakiem.html