piątek, 13 listopada 2009

dla Odważnej...

....komputer domowy zastrajkował  na dobre, więc trochę mnie tutaj nie było...  oto opowieść sprzed kilku dni, która czekała na serwerze :)...

...napisała do mnie D., że potrzebna Jej na "za kilka dni" torebka na prezent dla Siostry, koniecznie w fioletach... czy może mam? no nie mam....  bo jak już wspominałam kiedyś - fioletowy to jakoś tak nie bardzo króluje w mojej szafie, więc i tkanin o tej barwie nie wypatruję i nie komponuję "dobrowolnie" w tych odcieniach....
ale... po chwili namysłu doszłam do wniosku, że w sumie jakby tak zajrzeć do pudła, to znalazłyby się  różne skrawki fioletowych szmatek... wszak tak jakoś od roku kolor ten wraca do mnie niczym bumerang... wystarczy wspomnieć o ogromnych patchworkach z motylkami (sztuk dwa: tu i tu), spontanicznie popełnionej torebce "Śliwka z oliwką" czy nakomórczaku szytym dla zakochanej w fioletach koleżanki... o... i były też patchworkowe koty z resztek po owych fioletowych pracach....
tak więc odpisałam "nie mam, ale mogę mieć"... i poprosiłam od dalsze wskazówki...
...odpowiedź brzmiała intrygująco: "Duża, dla odważnej dziewczyny. Na zimę. W miejsce, gdzie dużo pada"....
ooo, takie wyzwania to ja lubię :)
korespondowałyśmy jeszcze nieco... sporo dowiedziałam się o przyszłej Właścicielce torby... po czym zrobiłam aż 9 rysunków z propozycjami (ale w duchu obstawiałam dwa)... Trafiłam! :)) D. zaproponowała połączyć oba pomysły: kontrafałdy oraz efekt pozytyw-negatyw czyli dwa w jednym....


...uszyłam więc torbę zacnych wymiarów z mocnej szarej bawełny i pięknego sztruksu o głębokim fioletowym odcieniu... nietypowy kształt oraz obszerność dna uzyskałam poprzez kontrafałdy... przód i tył różnią się rozmieszczeniem kolorów - więc za jednym zamachem są niejako dwie torebki: fioletowa i szara :)





 zapięcie na mocny zamek...

 


wewnątrz ergonomia: spora kieszeń na zamek, a na niej mniejsza - otwarta,
po drugiej stronie - dwudzielna kieszeń na dwa telefony
dwie taśmy z karabinkami małym i dużym - do pilnowania kluczy i nie tylko :)




a tu jeszcze w fazie produkcji - uwiecznienie gabarytów :))


...pierwszy raz szyłam tak dużą torbę... kształt jak na mnie też nietypowy - czyli debiut  i w tym względzie... przyznam szczerze, że "trochę" się nawalczyłam, zaliczyłam prucie i złamaną igłę... ale efekt końcowy był tego wart... zwłaszcza, że D. zadzwoniła z uśmiechami z daleka... przegadałyśmy bardzo przyjemnie o wszystkim i o niczym sporo czasu...

...Odważna ma otworzyć prezent dopiero na gwiazdkę... mam nadzieję, że dotrwa... i że się Jej spodoba taka torba-torbiszon :))

5 komentarzy:

  1. pożyteczne byłoby umieścić tłumacz na moim blogu, aby wszyscy rozumieją, co piszesz

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniała torba! I bardzo, bardzo ładna :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super torba, kolory, fason, detale... Wszystko świetne! :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu realizacja zamówienia iście w Twoim stylu - elegancko i z rozmachem :) Pomysł z dwustronnością rewelacyjny!!! Ja bardzo lubię takie rozwiązania 2w1, zwłaszcza, jeśli nie są oczywiste :***
    A fiolety też kocham ostatnio!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasienko,

    Na http://bobemajse.blogspot.com/ czeka na Ciebie serducho wraz z uzasadnieniem:

    Za bycie "kołderkową ciotką", złote serce i rękę.

    i... cos jeszcze.

    Caluje,
    Ola - Bobe Majse

    OdpowiedzUsuń

...już teraz dziękuję Ci za słowa, które zostawisz... dzięki nim wiem, że pracownia nabiera życia...