tym razem musicie mi uwierzyć na słowo, że śliwka i oliwka są sednem całej opowieści :-)
dokumentacja foto była robiona późną nocą, a i nasz aparat nie bardzo radzi sobie z fioletami (nie raz się już przekonałam, że oszukuje ile wlezie)... także mimo usilnych prób przy obróbce zdjęć, zabawy różnymi suwaczkami od kolorów, nasycenia odcieni, kontrastu i jasności nie udało mi się sprawić, żeby to-to na zdjęciu choć trochę przypominało torbę w prawdziwych barwach..... ech...
tymczasem to przepięknie śliwkowy fiolet oraz urokliwy, wesoły i jasny oliwkowy....
ano śliwka z oliwką, nie inaczej.... tak od początku myślałam o tej torbie... (choć powinnam raczej myśleć "fiołek z listkiem") ... na dodatek powtarzałam podczas szycia, chichocząc przy tym: "zwariowałam, kompletnie zwariowałam".... bo kolory zupełnie nie moje... w każdym razie nikt, kto mnie zna bliżej, nie podejrzewałby mnie o taki wybór...
ale po kolei :-)
uszyłam tę torbę kilka tygodni temu... po....hmmm... wizycie w centrum handlowym...
unikam eskapad w takie miejsca... ale się złożyło, że była potrzeba i zwiedziłam sporą ilość butików w jedno dłuuuugie popołudnie... nie przepadam za buszowaniem w łaszkach, a charakterystyczny klekot wieszaków przerzucanych przez rozgorączkowane klientki doprowadza mnie do szału i wywołuje gęsią skórkę... mniejsza o to...
w każdym razie zauważyłam sporą ilość ubrań w pięknych jasnooliwkowych odcieniach.... w zestawieniu z akcentami śliwkowymi... i na odwrót - śliwki z odrobiną oliwkowych plamek.... nawet ucieszył mnie ów fiolet w wydaniu cieplejszym i jaśniejszym niż ten widywany jeszcze zimą na wystawach ciuszkowych sklepów.... no i oliwkowy - żywy, wiosenny, optymistyczny....
przypomniałam sobie, że na dnie pudeł z tkaninami zalegają resztki szmatek w takich właśnie kolorkach....
otóż i torba "Śliwka z oliwką" - w barwach niestety oszukanych na zdjęciach...
letnia i lekka... duża... na ramię i do dłoni.... zapinana na magnes, z wnętrzem zagospodarowanym oszczędnie acz praktycznie: jedna otwarta kieszeń plus smycz z karabinkiem przydatnym do przypięcia kluczy czy etui z telefonem....
może znajdzie Właścicielkę wśród Poszukiwaczek świeżości w modzie ;)
dokumentacja foto była robiona późną nocą, a i nasz aparat nie bardzo radzi sobie z fioletami (nie raz się już przekonałam, że oszukuje ile wlezie)... także mimo usilnych prób przy obróbce zdjęć, zabawy różnymi suwaczkami od kolorów, nasycenia odcieni, kontrastu i jasności nie udało mi się sprawić, żeby to-to na zdjęciu choć trochę przypominało torbę w prawdziwych barwach..... ech...
tymczasem to przepięknie śliwkowy fiolet oraz urokliwy, wesoły i jasny oliwkowy....
ano śliwka z oliwką, nie inaczej.... tak od początku myślałam o tej torbie... (choć powinnam raczej myśleć "fiołek z listkiem") ... na dodatek powtarzałam podczas szycia, chichocząc przy tym: "zwariowałam, kompletnie zwariowałam".... bo kolory zupełnie nie moje... w każdym razie nikt, kto mnie zna bliżej, nie podejrzewałby mnie o taki wybór...
ale po kolei :-)
uszyłam tę torbę kilka tygodni temu... po....hmmm... wizycie w centrum handlowym...
unikam eskapad w takie miejsca... ale się złożyło, że była potrzeba i zwiedziłam sporą ilość butików w jedno dłuuuugie popołudnie... nie przepadam za buszowaniem w łaszkach, a charakterystyczny klekot wieszaków przerzucanych przez rozgorączkowane klientki doprowadza mnie do szału i wywołuje gęsią skórkę... mniejsza o to...
w każdym razie zauważyłam sporą ilość ubrań w pięknych jasnooliwkowych odcieniach.... w zestawieniu z akcentami śliwkowymi... i na odwrót - śliwki z odrobiną oliwkowych plamek.... nawet ucieszył mnie ów fiolet w wydaniu cieplejszym i jaśniejszym niż ten widywany jeszcze zimą na wystawach ciuszkowych sklepów.... no i oliwkowy - żywy, wiosenny, optymistyczny....
przypomniałam sobie, że na dnie pudeł z tkaninami zalegają resztki szmatek w takich właśnie kolorkach....
otóż i torba "Śliwka z oliwką" - w barwach niestety oszukanych na zdjęciach...
letnia i lekka... duża... na ramię i do dłoni.... zapinana na magnes, z wnętrzem zagospodarowanym oszczędnie acz praktycznie: jedna otwarta kieszeń plus smycz z karabinkiem przydatnym do przypięcia kluczy czy etui z telefonem....
może znajdzie Właścicielkę wśród Poszukiwaczek świeżości w modzie ;)
tu trochę bardziej przypomina siebie ;))
podszewka z podarowanej niedawno szmatki pasowała idealnie - i kolorem, i nastrojem :)
hmm.... przydługi post o modzie i kolorach mi się napisał...
Zaglądającym i Czytającym za cierpliwość niniejszym dziękuję :D
P.S. troszkę szmatek zostało jeszcze, a to wesołe zestawienie spodobało mi się bardzo... więc może zdarzy się jeszcze siostra czy kuzynka...
U mnie na ekranie jest malina z cytryną, ale wnętrze jak najbardziej oliwka ze sliwką! skopiowałam sobie zdjęcie i troszkę kolorki dopasowałam do wnętrza. Moim zdaniem cudo! Śliwki znakomicie pasują do oliwek, podobnie jak kapusta do winogron.
OdpowiedzUsuńOj cudo, cudo - macałam własnołapecznie i własnoocznie :))). Możecie wierzyć na słowo, że kolory na zdjęciu to niestety tak niezbyt teges...
OdpowiedzUsuńJaka fajna! Tak, teraz takie połączenia kolorów trendowe są. Zawsze niezmiennie zachwycają mnie Kasiu wnętrza Twoich torebek :)
OdpowiedzUsuń