środa, 7 maja 2014

Zuzinkowy - pikowanie...

 jak już wiecie :) patchwork Zuzinkowy został jako pierwszy quilt wypikowany przeze mnie w całości na ramie Bernina...


wygląda na to, że przełamałam opory techniki i mogę zamieścić obiecany film dokumentujący to wydarzenie :)
z góry Was przepraszam, że jest tego niewiele i na dodatek czasem zanika ostrość (niestety film stracił na jakości podczas wgrywania... muszę opanować "zabawy formatami")...
i wybaczcie, że nic do Was nie mówię {choć na co dzień mówię naprawę dużo :D}...
obiecuję poprawę przy ewentualnej kolejnej publikacji tego typu :))


Obwieszczam też, że wczoraj dotarł do mnie patchwork do wypikowania "na zlecenie"... w przyszłym tygodniu zabieram się za to zadanie, będzie więc okazja do nabierania doświadczenia i do kolejnej próby dokumentowania :)

pozdrawiam cieplutko, w tym chłodnym maju....

22 komentarze:

  1. Fantastyczna sprawa. Takie pikowanie wygląda na bardzo przyjemną czynność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest łatwiej niż przy "przepychaniu", ale trzeba się przyzwyczaić do tego innego trybu... i do pozycji stojącej :)

      Usuń
  2. Może i przyjemnie wygląda, ale wymaga pewnej ręki. Robi wrażenie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak Lilko... myślę nawet, że (przynajmniej na początku) rama wymaga ręki pewniejszej niż przy pikowaniu "zwykłym"...

      Usuń
  3. Rewelacyjna sprawa! To teraz życzę duuużo zleceń, żeby było na czym ćwiczyć :))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję!
      przyda się dużo zleceń, bo nauki przede mną sporo :)

      Usuń
  4. Gratuluję nagrody w Szufladzie!!!! Już planuje złożenie pewnego patchworka i przyniesienie do Ciebie ze zleceniem wypikowania ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Wiesiu, bardzo mnie ta nagroda ucieszyła!
      i czekam niecierpliwie kiedy znów zawitasz w pracowni :) zwłaszcza z jakimś nowym cudnym Twoim uszytkiem ;)

      Usuń
  5. Piękne prace ! Dla mnie na razie marzenie taka rama , ale może kiedyś ...pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję...
      a marzenia się spełniają, trzeba jedynie wierzyć w nie bardzo :)

      Usuń
  6. No a ta lewa ręka, Kasiu to gdzie leży? Uchwycik masz drugi dla niej :)
    Ale zasuwa jak rakieta. Powiedz, czy maszynę uruchamiasz pedałem czy to jakoś z automatu idzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no okazało się, że po bokach to warto mieć spory zapas tkaniny... bowiem wypikowanie tych boków do samego brzegu wcale łatwe nie jest... zwłaszcza, że krokodylki naciągające potwora w poprzek zawadzają o obudowę maszyny i trzeba je odpinać właśnie wtedy, gdy są najbardziej potrzebne... stąd moja lewa ręka pilnująca tamtych okolic :)
      maszyna uruchamiana jest pedałem, który sprytnie przy pomocy dwóch tasiemek umocowałam do uchwytu...
      można ewentualnie używać guzika start/stop w maszynie... ale na razie szybkie i celne sięganie do niego podczas pikowania jest dla mnie nieosiągalne :)

      Usuń
  7. Tu też gratuluję I miejsca w "Szufladzie" i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale maszyna! Super, że pokazałaś, jak pracuje. czary mary,ale roboty sporo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czary mary, ale racja - bez roboty się nie obejdzie :))
      pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  9. Zaglądam, a tu takie cudo! Idzie Ci naprawdę super! Aż miło jest tak popatrzeć:)

    OdpowiedzUsuń

...już teraz dziękuję Ci za słowa, które zostawisz... dzięki nim wiem, że pracownia nabiera życia...