...jest listopad... i to już ten o mglistej twarzy, chłodnym spojrzeniu i liściach pod stopami.... dla mnie, z kilku powodów, to czas zwijania się w kłębek... smutki i smętki.... i takie tam...
ale mam dużo, a nawet bardzo dużo szycia - i to mnie ratuje przed całkowitym zniknięciem...
zatem szyje się... oj szyje się na potęgę!.... gdybyście więc mnie przypadkiem szukali, to jestem w pracowni............ kubek z herbatą, sterta tkanin, nici, pomysły i zajęty po brzegi czas...
przetrwam....
a na razie pokażę tylko odrobinkę czegoś, co jest właśnie w trakcie pracy i wracam do maszyny....
Wasza listopadowa
A już się bałam, że gdzieś się zakopałaś na zimę i tyle Cię widzieli. Cieszę się , że jesteś. I głowa dumnie do góry, bo niedługo wiosna. A tak.
OdpowiedzUsuńBuziole kochana przesyłam i jesienne progi zapraszam
jaki pirat!!! zawodowy!!
OdpowiedzUsuńNie ma chyba rzeczy, której nie umiałabyś przenieść na tkaninę - świetny pirat :)
OdpowiedzUsuńKasiu pirat jest rewelacyjny!!!!!!Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńfantastyczny ten groźny pirat! (;
OdpowiedzUsuńSuuuuper
OdpowiedzUsuńRudobrody jak żywy!
OdpowiedzUsuńJakiś mały mężczyzna będzie szczęśliwy z takiego pięknego pirata.
OdpowiedzUsuńKapitan piratów, jak żywy ! Podziwiam efekt, tym bardziej, że maszyna, to nie mój świat.
OdpowiedzUsuń