czwartek, 26 sierpnia 2010

niebieski notes...

obiecałam...
obiecałam... dane obietnice spełniam... choć czasem trwa to nieco, gdy chwile wymykają się z dłoni, albo gdy trzeba się w sobie zebrać.... 


obiecałam... więc... zbieram się dziś w sobie, w ciszy wieczoru, po długim dniu... by uchylić nieco okładkę niebieskiego notesu... by pofrunęły ku Wam zapisane tam słowa....
mówię "notes", choć tak naprawdę notesiki niebieskie są już trzy... (z czego ten pierwszy - w totalnej rozsypce w wyniku nieustannego towarzyszenia mi wszędzie - został przepisany do notesu drugiego, a potem ułożony w czeluściach szuflady na czas zasłużonego odpoczynku)... mówię "notes", bo dla mnie to linia ciągła... choć nie nieustanna... ołówkiem czynione zapiski, zamyślenia, trochę wierszy, fotografie, rysunki, listki, zasuszone kwiatki... taki sejsmograf mojego bycia....  kronika najcichszych z cichych chwil...

a wiersze w nim są dla mnie jak kamienie... te, które podnoszę z drogi w podróży, zatrzymując się na ułamek sekundy, w pół kroku.... kamyczki milowe... znaki... ślady....   oto jeden z nich....

***
zapisek o dźwięku

tak cudownie
od słowa
do słowa
rośnie cisza
myśl ubierając
w przytulne
niebrzmienie

spokojnej, cichej nocy.....

3 komentarze:

  1. Kasieńko, cieszę się ogromnie i mocno ściskam! Nadstawiam ucho i nastrajam serce na Twoje wiersze.

    OdpowiedzUsuń
  2. ...ślicznie piszesz...
    i tak ładnie nazywasz rzeczy...
    wysyłam ciepły uśmiech...

    OdpowiedzUsuń
  3. bo gdzieś musimy zatrzymywać chwile, które czasem ciężko nam nawet nazwać

    OdpowiedzUsuń

...już teraz dziękuję Ci za słowa, które zostawisz... dzięki nim wiem, że pracownia nabiera życia...