nareszcie jutro przychodzi wiosna... nie ma to tamto!... urzędowo przychodzi, a więc nieodwołalnie...
"naprawdziwo" - jak miawałam dziewuszką małą będąc... niegdyś :)
a Wiosna to... ach!...
zieloność w każdym kątku... bzyczenie owadzich spraw, motylich skrzydeł migotanie, ptasi trel... klucze wracających podróżników sunące po niebie, obłoki bardziej puchate... wiosna to zapaaaaachy: ziemi, powietrza, kropli deszczu, pękających pąków, promieni słońca całujących skórę... wiosna to wiatr miły i łaskotliwy, wplątujący się we włosy z niespotykaną czułością... to oczu blask, śmiech pod niebo... to słodkie od marzeń sny...
po prostu Wiosna.... prawda?
a jutro przyjdzie już...
...tymczasem w pracowni prace różne, na miarę sił ręki (no dobrze, czasem trochę na wyrost też.... ale... cóż poradzić, gdy pomysły we mnie buzują i buszują... i czasem po prostu muuuuuuszę... bo się uduszę...)
a skoro opowieść z Wiosną w słowach, to mam dla Was zapowiedź czyli zwiastun... w pełni zakwitnie jutro - wszak to dopiero jutro jest Dzień Jej Nadejścia :)
ciepło, wiosennie myślami obejmuję...
Ależ pięknie przywołujesz wiosnę! Przyjdzie... nie ma wyboru. Iście wiosennie także zaskakujesz i trzymasz w napięciu. Ściskam Cię serdecznie i... czekam.
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na odsłonę i na wiosnę. ((:
OdpowiedzUsuń