przesadziłam...
nie kwiatki (bo to jeszcze nie czas, sądząc po śniegu, który dziś padał... i po ściśniętej chłodem do granic marcowej przyzwoitości kreseczce niebieskiej na termometrze za oknem)...
przesadziłam - przyznaję się bez bicia - z wysiłkiem!...
tak mi się dobrze szyło... tak serce rosło, że patchworka przybywa... tak niecierpliwość brała we mnie górę... tak chciałam jak najwięcej popchnąć do przodu... tak zajęło mnie bez reszty w weekend Lawendowe Pole i jeszcze kilka drobiazgów "na wczoraj" albo nawet "na dawniej"... że przesadziłam!... przedobrzyłam... przegięłam po prostu :(
boli...
ręka boli... rano buntowała się w pracy drżeniem niepohamowanym i uciskiem w nadgarstku... nie trafiałam znów w przyciski klawiatury...
cóż... wina była - to i kara musi być, prawda?....
te słowa piszę już potulnie w ortezie... auto prowadzę - bo muszę - sycząc... dla otuchy radio nastawiam głośniej podczas jazdy (choć nie lubię!)... znów powtarzam sobie głośno przy krzątaninie kuchennej "nie lewą, nie lewą!"... a w pracowni? dziś zrobiłam tylko kilka szwów, parę machnięć igłą ręcznie przy wykończeniach (bo naprawdę mus)... i mam dość... jutro (a właściwie dziś, bo na kalendarzu już wtorek, choć noc) będę odpoczywać grzecznie... maszynę wyłączę z prądu, igły schowam... zapał musi poczekać na półce :)
Joasia na mnie nakrzyczała wirtualnie, kilka razy nawet... i słusznie... Joasiu - dziękuję, że mnie pilnujesz... trzeba tej mojej niecierpliwości co nieco dyscypliny...
aaaaaaaaaaaaa......
choć to już po świętowaniu... to jednak zapisuję dla Was, Drogie Kobietki, parę słów ciepłych od życzeń...
niech Wam dni błyszczą w oczach radością wielu chwil...
niech Wam sny przynoszą ukojenie i cały worek marzeń...
niech Wam powietrze pachnie, a herbata smakuje co rano...
i niech Wam pomysły zakwitają cudownie...
przyodziewając w spełnienie dzięki Waszym talentom...
kwiatuszki od wróżki wiosny:
Kasieńko, zmartwił mnie powrót ortezy :((( ale ja Cię rozumiem. Dziękuję za piękne życzenia, zwłaszcza fragment o zakwitaniu i spełnianiu. To już druga niespodzianka dzisiaj :))) Ściskam Cię mocno, uważając na rękę. Niech Cię wiosna rozpieszcza! Ola
OdpowiedzUsuńach...odpoczywaj...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło.
i życzę miłego(wolnego od maszyny) dnia
Ach,te fiołki,prawie poczułam wiosnę,chociaż zima za oknem:)Kasiu,oszczędzaj rękę!
OdpowiedzUsuńJa wiedziałam ,że tak będzie...Kaśka!!!
OdpowiedzUsuńAnioły nie pomogą, jeżeli Ty sama..
Wiem, że wiesz, tak więc zwolnij, a już niedługo ( naprawdę niedługo)będziesz szyła. Tworzysz cudeńka, więc warto zwolnić, zrób to dla swojej ręki;)
Słabość do fiołków mam i ja :)
Buziaki.
Kasiu! Nie szalej! Miało być powoli przecież!!!
OdpowiedzUsuńOszczędzaj łapkę! I uważaj na siebie :-)
... ja tutaj zupełnie nowa i ... opadła mi szczena... patchworki, narzuty, poduchy - kobieto MISTRZOSTWO!!! pokłon ślę! :) i oszczędzaj się!!! bo nic nie nadgonisz a jeszcze sobie tylko narobisz problemów...i nam też! co my tutaj biedne będziemy podziwiać!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :)
( radzi ta która sama nie potrafi odpoczywać :P )
odpocznij kobitko troszeczkę chociaż. Bukiecik kwiatuszków bardzo mnie rozweselił- dziękuję. Posiedzę tu jeszcze chwilkę i popodziwiam sobie twoje dzieła....
OdpowiedzUsuńOj Kasiu Kasiu! Daj sobie więcej czasu, czasami po prostu trzeba odpuścić... Ja się tego ciągle uczę. Inna sprawa, czy mi to wychodzi ;)
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno i z rozkoszą wdycham zapach Twoich fiołeczków!
tak, tak... ja to wszystko wiem...
OdpowiedzUsuńże powoli, że ostrożnie, że bez szaleństw, że cierpliwość, oszczędzanie ręki, małe kroczki...
tylko, że... no wiecie... poooooniiiiioooooosło mnie...
dziękuję Wam :)) bardzo, bardzo...