Mama Mi...
Mirka...
Mirka...
W komentarzach do poprzedniego posta znalazłam taki oto wpis:
" Droga Kasiu, trafiłam do Twojej pracowni przypadkowo.... i zaniemówiłam.
Miałam przyjemność znać Twoich Dziadków, Twoją mamę. Zawdzięczam im wiele miłych wspomnień, byli przyjaciółmi moich rodziców. Kasiu przytulam Ciebie ciepło i trzymam kciuki za pracownię, bardzo podobają mi się Twoje prace.
Pozdrawiam.
Betina"zaniemówiłam.....
piszę o tym natychmiast tutaj z nadzieją, że Betina przeczyta....
Betinko - nie znalazłam w Twoim blogowym profilu adresu e-mail - więc tą drogą proszę:
Betinko - nie znalazłam w Twoim blogowym profilu adresu e-mail - więc tą drogą proszę:
odezwij się do mnie.... proszę! (kasipoczta@wp.pl)
utulam cieplutko :)
Niech mi ktoś powie, że nie warto pisać blogów... No, niech ktoś to powie! ;) Ależ się cieszę, Kasiu. Betina na pewno odezwie się do Ciebie, a Ty potem koniecznie opisz tę historię. Niesamowite! Ja też zaniemówiłam. Ściskam Cię mocno - Ola Bobe Majse
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu od Oli i naprawdę jestem pod wrażeniem historii z Mi. A teraz jeszcze Betina, niesamowite:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
melduję - jestem wciąż wzruszona i poruszona... Betina się odezwała i już wiem: moi Dziadkowie i Rodzice Betiny byli przyjaciółmi wieeeeele lat, a ja znam Ich dobrze z maminych opowieści... Mamę Betiny miałam okazję poznać jakiś czas temu i ogromnie polubić, teraz Los splótł nasze ścieżki... bardzo się cieszę! baaaardzo :)
OdpowiedzUsuńCudnie! Cieszę się z Tobą. ((: *:
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać te fragmenciki Twojej historii, którymi tak pięknie się dzielisz! Kasiu! Wszystkiego najlepszego dla Ciebie i Twoich bliskich! Gorąco Cię ściskam i przesyłam moc buziaków :***
OdpowiedzUsuńKasiu, no to pięknie, miło i ciepło. Znowu! Oby jak najwięcej takich spotkań, ludzi i wzruszeń. Internet to potęga. Ten kontakt z całym światem... Osoby z najdalszych zakątków poznają się, rozmawiają ze sobą, wysłuchują zwierzeń, odwiedzają swoje domy. Niezwykłe.
OdpowiedzUsuń