szyję... dużo szyję... i co najmniej do połowy kwietnia notes "szyciowy" mam zapełniony po brzegi... a i na maj już jakieś widoki są... to dobrze!!! bardzo dobrze... bo mobilizuję się - czas wreszcie w pełni poczuć energię i siłę wiosny!.. choć w tajemnicy Wam powiem, że padał dziś śnieg, deszcz ze śniegiem, grad i na koniec deszcz ... zima pomrukuje złorzecząc na odchodne ;) ale nic to... ciiiii.... już myślę o myciu okien, choć zimno na razie odstrasza... a to dobry znak :))))
z rozsądku oknom jeszcze odpuściłam, ale za to zrobiłam porządki w zdjęciach prac.... dziś w związku z tym - post dla cierpliwych... ostrzegam :)... będzie dłuuuuuuugo, bo zamierzam Wam pokazać zaległości.... na początek:
PODUSZKI INO-INO hurtem :)
wiosenna i optymistyczna - dla Sary
dla Marysi różowa Hello Kitty
niebieska patchworkowa z autkiem - dla Miłosza
z tej aplikacji jestem dumna :-)
dość dawno temu uszyta - pastelowa Królisia dla Tosi
delikatna, w pudrowych odcieniach...
a to uszyłam całkiem niedawno...
bardzo trudny projekt....
mamie Oli zależało na tej konkretnej sylwetce baletnicy oraz na tle w odcieniu fuksji... jedyny gładki materiał w tym kolorze, jaki udało jej się kupić to poliester udający fakturą taftę.... obawiałam się jak będzie zachowywał się pod taką aplikacją.... zniósł to nieźle, ale na wszelki wypadek nie zaryzykowałam już pikowania tła... zapasy szwów na granicy różowych odcieni zabezpieczyłam jednak ozdobnym ściegiem w kwiatki.... poduszka ma być dekoracją pokoju, a nie służyć do przytulania, więc na życzenie baletnica otrzymała dodatkową warstwę spódniczki z koronki....
och, napracowałam się tu... i stresowałam ostatecznym efektem... ale chyba się udało :)a to już dzisiejszy ekspress :)
dla Dominiki - dodatek do prezentu urodzinowego...
w planach było szycie wczoraj, ale migrenowy ból głowy zwiastujący zmianę pogody wyłączył mnie z życia na całe popołudnie i wieczór.... dziś rano usiadłam jednak do maszyny... i uszyłam poduszkowego zamszowego czarnego kota o nietypowo niebieskich oczach.... kolorowe kociska, które mu towarzyszą, to tkanina aż z Nowej Zelandii... ta sama, z której jakiś czas temu uszyłam dla Dominiki na prośbę jej mamy etui na telefon...
a tu etui....
i tym sposobem pokazałam Wam prawie wszystkie poduszki uszyte aż do dziś.... piszę "prawie", bo kilka muszę jeszcze potrzymać w tajemnicy - będą prezentami-niespodziankami... i rozumiecie... nie mogę zdradzić tajemnic przed czasem... sza! :))
a teraz Wszystkim Wytrwałym mówię: spokojnych snów i dobrych dni......
Ależ piękny hurt, Kasieńko! :) Dobrej, bezmigrenowej niedzieli. Wczoraj u nas deszcz ze śniegiem, dziś wiosenne słońce.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że głowa już nie daje ci się tak bardzo we znaki. Mam w domu migrenowca, to troszkę wiem na ten temat;-(
OdpowiedzUsuńHurt świetny. Widać,że każda poduszka robiona była dla konkretnej osoby, a wszystkie takie śliczne;-)))
Jesteś mistrzynią poduszek!!
OdpowiedzUsuńWszystkie są cudowne i jedyne na świecie - mnie powala kot. Kasiu hurtownio - odzipnij czasem!
OdpowiedzUsuńta poduszka z baletnicą obłędna :) podziwiam cierpliwość przyszywania aplikacji :)
OdpowiedzUsuńpoza tym z króliczkiem i kotem ostatnim też lubię
Baletnica i kocio są rewelacyjni! Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńPrzecudna poduchy, przecudne, brak mi słów
OdpowiedzUsuńUrocze wszystkie. Moje serce jednak zdecydowanie skradła ta z samochodem dla Miłosza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj Kasieńko! Piękne to wszystko i tyle serca w każdym szwie !!! Ściskam Cię mocno i wiosnę ze wschodu posyłam :))
OdpowiedzUsuńBaletnica mnie powaliła. Brawo!!!
OdpowiedzUsuńCudowne poduchy :D
OdpowiedzUsuńMój synus pewnie bardzo by sie ucieszył z tej z autkiem - nie dziwię się, że jestes dumna z aplikacji - jest super :D
Kot rządzi. Świetnie dobrałas tło do tej nowozelandzkiej szmatki. Śliczności. Baletnica - cudo. Najtrudniej było chyba na zakrętach twarzy, nie? Ściskam wiosennie.
OdpowiedzUsuńBoskie, a ta z kotem jest moja ulubiona.
OdpowiedzUsuńPiękne prace:)
OdpowiedzUsuńPiękne poduchy, aż brak słów ! :)
OdpowiedzUsuńNiesamowite! Każda inna, każda piękna!!! Chyba baletnica jest moją faworytką, chociaż taka bardzo różowa...ale motyw uroczy no i ta spódniczka :)))
OdpowiedzUsuńPiękne te podusie z baletnicą i kotem .I ta tkanina w koty ...sama bym chciała mieć takie etui.Tylko skąd taką tkaninę dostać :-(
OdpowiedzUsuńBoze jakie to piekne!!!Ta baletnica obłędna moja Martusia by oszalała :) Jestem pod wielkim wrazeniem:) Pozdrawiam Cie bardzo ciepło i ...bede do Ciebie wpadać na kawkę:) pa Monia
OdpowiedzUsuńKasiu poduszkowa produkcja super! baletnicy jest mistrzostwem! mi się udało wyrwać z maszyną do mamy a dzieci sprzedać teściom więc nareszcie czuję że poszyłam :D
OdpowiedzUsuńKasiu śliczności-piękności. Baletnica mnie zabiła... po prostu. Cieszę się że złapałaś moc ;)
OdpowiedzUsuńO kurza twarz!
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj otworzyły mi się wszystkie zdjęcia, widocznie lepszy zasięg mam... Szczęka mi opadła na widok tej cudnej baletnicy i jej spódniczki. Przepiękna poduszka i chociaż już jestem duża to sama chciałabym taką mieć do patrzenia i do nie dotykania. ((: