poniedziałek, 27 grudnia 2010

poduszki gwiazdkowe...

...Witajcie poświątecznie!
u mnie zima biała i piękna... jak miło patrzeć na nią otulając dłońmi kubek gorącego kakao... jest mróz i znów prószy  śnieg... cudnie!.... wiem, wiem... drogi i chodniki śliskie... parkingi zasypane zwałami śniegu... z dachów zwisają sople... źle się jeździ i chodzi.... ale... lubię zimę... właśnie taką....

zima za oknem, a w pracowni?
maszyna odstawiona chwilowo na bok [ale jutro już wraca na miejsce :) ]... kuchnia musiała na czas świątecznej krzątaniny stać się "kuchnią w pełni" i odzyskać między innymi sporą połać stołu zajmowaną przez mój szyciowy kram :)... ale  - muszę się przyznać - pracowałam przy szyciu niemal do samych świąt... ostatnie dni i tygodnie były bardzo intensywnie... w pracowni działo się, oj działo! sterty szmatek we wszystkich kolorach tęczy, niezliczone ilości szpulek, nóż i nożyce rozgrzane do czerwoności, szpilki, agrafki, rysunki, wstążki, sznurki i wszystkie inne przydasie... szyły się: patchwork-narzuta, kosmetyczki, poduszki, torebki, anioł... twórczy bałagan, mało czasu i dużo emocji :)....
mam Wam mnóstwo do pokazania.... i sama nie wiem od czego zacząć...
to może od poduszek... hurtem :))))  wszystkie dotarły już do swych nowych Właścicieli i być może czarują piękne sny... więc.... przed Państwem poduszki świąteczne, rozmaite:

z aniołem
(haft wykonała Joanna)

z kotem 
imię wypikowane maszynowo, ściegiem atłasowym
(haft wykonała Joanna)

z kotem po raz drugi
imię wypikowane maszynowo, ściegiem atłasowym
(haft wykonała Joanna)
 
z reniferkami
(haft wykonała Joanna)
 
 pikowanie z wolnej ręki

morska
(haft wyszukała Joanna)
 specjalny marynistyczny akcencik - cuma :))
 plecki wykombinowane z męskiej koszuli :))


"aztecka pierwsza"
haft wykonała Ania, bratowa mojego męża

"aztecka druga"
haft wykonała Ania, bratowa mojego męża

ze Skrzatem
haft wykonała Ania, bratowa mojego męża 
Ania niemal samodzielnie uszyła te poduszkę pod moim okiem :) bardzo Jej na tym zależało, bo to prezencik świąteczny dla Siostry mieszkającej daleko.... a tu na samym końcu, przy prasowaniu, ujawniła się  ukryta wada szarej tkaniny :((( nie było rady trzeba było liczyć się ze żmudnym pruciem.... ale - z braku czasu - postanowiłam poduchę rozmontować niemal do cna... odcięłam szary materiał bezpardonowo... wymieniłam zewnętrzną ramkę oraz całe plecki... i tak wspólnymi siłami zdążyłyśmy do Wigilii :))

ufff... to chyba wszystkie poduchy z ostatniego czasu...
słodkich snów :)

12 komentarzy:

  1. Oj, cuda nad cudami! Najbardziej podoba mi się ta morska i z aniołkiem :) Narobiłaś smaczka na następne prace :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe poduszki :):) przepiękne, aż chce się dalej oglądac a tu... uczysz cierpliwości? :):)Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne są wszystkie podusie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne! A te z kotami najlepsze (mam słabość do kotów...)!
    Pozdrawiam ciepło, bo u mnie -17!
    jm

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasiu, znów zaczarowałaś materiały i wyszły cuda! Kolorowe i magiczne sny śnią się na tych poduchach!

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne! A ta z kieszonką na chusteczki rewelacyjna :) Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne poduszki :)
    strasznie spodobały mi się twoije prace (zwłaszcza kociaki ;)), więc na pewno będę tu częściej zaglądać
    pozdrawiam
    Kociara

    OdpowiedzUsuń
  8. wszystkie twoje podusie są pięknehttp://cudenkabasi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

...już teraz dziękuję Ci za słowa, które zostawisz... dzięki nim wiem, że pracownia nabiera życia...