...nadal podejmuję próby ścigania się z sobą w skutecznym zdejmowaniu karteczek z tablicy pamięci... do tego sezon poduszkowy w pracowni trwa... nie wszystkie poduszki mogę Wam pokazać teraz, bo mają być prezentami-niespodziankami, ale tę akurat tak.... wyszła spod maszyny dzisiaj... po uprzednim dłuuuugim nabieraniu mocy urzędowej.... zadanie było trudne: miała być przede wszystkim czerwień i nieco bieli... ale "koniecznie różowy też"...
ależ miałam orzech do zgryzienia.... czerwony i różowy... i to w kompromisie... ech...
po długim przekopywaniu zapasów tkanin.... po przekładaniu i przymierzaniu.... po rzucaniu w kąt tym wszystkim z bezradności i niemocy... wyszedł mi taki mix: pudrowy róż, cyklamen, wiśnie obsypane cukrem, czerwień pospolita i nieco białego śniegu też... ale czy to wystarczający kompromis? hmmm....
w poniedziałek będę wiedzieć, czy udało się sprostać zadaniu. :)
a teraz zmykam kończyć reniferkowe spodenki sztuk wiele, baaaaaardzo wiele...
Kasiu, cudnie połączyłaś! ja jak do tej pory najdłużej myślałam nad pomarańczowym z różem.
OdpowiedzUsuńŚliczne! Ani stada os, ani jelenia na rykowisku nie widzę ;););) Wiedziałam, że będzie idealnie :)
OdpowiedzUsuńale super, połączenie kolorów wyszło bardzo przyjemne!
OdpowiedzUsuńświetna poducha myślę że doskonale wywiązałaś się z zadania
OdpowiedzUsuńA myślałam, że tylko ja przekopuję tkaniny przed zebraniem w całość ;) Według mnie wyszło ślicznie :)
OdpowiedzUsuńA mi się taki kompromis podoba... i już o!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się cieplutko...
super wyszło! bardzo mi się podoba, chętnie bym się do takiej cukierkowej podusi przytuliła :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna podusia. Kolorki super. "Kocisko" również ... mega wielkie gratulacje z udanego połączenia czerwieni z różem - efekt olśniewający !!!
OdpowiedzUsuń...
Jestem pod wrażeniem wszystkich dzieł, które wychodzą z Pani rąk :)