... bardzo, bardzo dziękuję Wam za ciepłe słowa w komentarzach pod sowią podusią...
to miło wiedzieć, że to, co powstaje w nocnej ciszy, gdy w pracowni niteczka za nitką pomysły otrzymują życie, podoba się innym... i to nawet w świetle dziennym :)))
dziękuję...
dziś znów pokażę poduszkę... chyba mam na nie sezon :) ta powstała na początku września... dla całkiem dużej Kasi, która na szczęście wciąż ma fajne dziecko w sobie... i uwielbia Kubusia Puchatka...
jest Kubuś, musi być też pszczółka czyli Psssscółka ;)
w zanadrzu mam do pokazania jeszcze.... cztery poduchy... a nawet pięć... ale pooooowoli :))
teraz kolorowych snów życzę... puchatkowo-puchatych...
*****
dopisek :-)))
informuję zatem (w kwestii pokazywania poduchy Miłośnikom Kubusia), że to był ostatni kawałek szmatki z Puchatkiem jaki miałam.... więc w razie życzeń posiadania takowej podusi - trzeba będzie improwizować :))) z przyjemnością zresztą :D
wszystkie kawałeczki szmatki kubusiowej zużyłam na poduszki "z pscółką".... policzyłam - było ich siedem... ta jest ósma... nie wszystkie są udokumentowane, ale proszę bardzo - dowody na większość mam :)))))
Mięciusia, milusia, utulająco-ogrzewająca.... Puchatkowo-miodowa... Ach!
OdpowiedzUsuńŚliczna, radosna i taka miodkowa. Wszystkie Kasie to fajne chłopaki. ((:
OdpowiedzUsuńo rany,Kasiu!idealna jest!
OdpowiedzUsuńPszczółka świetna!
OdpowiedzUsuńpiękuśna poducha
OdpowiedzUsuńNie pokażę tego posta mojemu Młodemu, bo się w niej zakocha ;)
OdpowiedzUsuńŚliczniutka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Od razu by się chciało przytulić :)))
OdpowiedzUsuń