hmmm... moje dni przypominają ostatnio nieustanną akcję gaszenia pożaru... też tak macie?...
bo ja tak mam :) tu ogarnę, tam się psuje... tu nadrobię, tam mam zaległości... tu zdążę, ówdzie jestem spóźniona podwójnie... tu skończę, tam muszę już zaczynać... ech.... stan wysokiej gotowości...
skończyłam dziś poduszeczkę...bardzo zaległą :) powinna poczekać w kolejce do pokazania, bo inne rzeczy były wcześniej blogowo w planach, a nawet w obietnicach :) ale, że się tematyką podusia wpisała w dzisiejsze moje przemyślenia-skojarzenia, to pokazuję :))
straż pożarna w.... niebieskościach :-)
dla małego Jasia....
literki ;)
wąż strażacki się wije :))
...a sikawka sika :)))
zamiast gasić kolejny "pożar" pójdę grzecznie pospać...
doooobraaaaaanoc!
Fajna podusia! Straż jak się patrzy, mimo że nie czerwona ;) Bardzo mi się podoba sikawka (jakkolwiek to brzmi) :D
OdpowiedzUsuńWspaniala, pomysłowa, cudna!!!!!
OdpowiedzUsuńŚliczna! Mnie też zauroczył pomysł na sikawkę :)
OdpowiedzUsuńBombowa poducha! U mnie ostatnio podobnie z tą strażą pożarną, przydałaby się do gaszenia pożarów robótkowych, tak mi się wszystko w rękach pali, aby nadgonić ;))
OdpowiedzUsuńA to jasiek dla Jaśka! ;):) Uściski Kasieńko.
OdpowiedzUsuńMaszyna do rozciągania czasu, teraz straż do gaszenia domowo - robótkowych pożarów - oj przydałaby się to wszystko!
OdpowiedzUsuńPodusia ślicznusia!
Ściskam mocno!
jak dobrze, że się odezwałaś.. zaczęłam się niepokoić ... podusia-śliczniusia... Wanda
OdpowiedzUsuńPrzepiękna, Jaś powinien być bardzo zadowolony
OdpowiedzUsuńi kto powiedział ,że straż musi koniecznie być czerwona? niebieska też jest świetna
OdpowiedzUsuń