we wspominanym już tutaj po wielokroć międzyczasie uszyłam łąkę dla małej Hani... łąka jest tak zwaną matą edukacyjną... choć ja wolę mówić "kocyk z przygodami"... bo też i przygód na takiej łące spotkać może Hanię, że ho-ho :) zwłaszcza, że na kocyku zamieszkały prócz małych motylków, traw i kwiatków:
gąsienica - długa i zielona na różne sposoby... trochę kosmata, a trochę błyszcząca i śliska.... i bardzo wesoła...
duży motylek - ten gatunek ma wiele kropek i bardzo szeleszczące skrzydełka...
biedroneczka - też w kropeczki, ma ruchome ciepłe skrzydełka z polaru...
pszczółka - bzz-bzzz... nie żądli i lubi być głaskana...
hmm... miałam z tą matą przygodę :)
w centralnej części jest podwójna warstwa ociepliny, by Hani było wygodnie... pikowało się trudno... no i poległam w walce z materią, gdy mniej więcej pod koniec zorientowałam się, że spód zbiegł się za bardzo i pomarszczył... ech... dwa dni prułam (kto pruł kiedyś pikowanki, ten wie ile to atrakcji) i poprawiałam... zmieniłam w centrum wzór pikusiów na gwarantujący bardziej równomierne układanie się tkaniny i jakoś poszło... ufff....
oto fotorelacja - przepraszam za jakość, ale zdjęcia robiłam w środku nocy, padając już na nos, więc są dalekie od ideału....
widok na pikowania w centrum (już poprawione)
w narożnikach kwiatki "trójwymiarowe",
a na brzegach wypikowane
mata w komplecie ma także dopinane pałąki służące do zawieszania zabawek nad dzieckiem... nie mogę ich Wam jednak pokazać razem - bo pałąki przygotowałam nieco wcześniej, by zawieźć je wygodnie do Hani przy okazji naszej bytności w pobliżu... mata po ukończeniu powędrowała w ślad za nimi - w paczce pocztowej :)
ale mogę pokazać "na przykładzie" jak kocyk z przygodami wygląda wraz z pałąkami....
przygoda nr 1 - uszyta kiedyś dla Zuzi:
przygoda nr 2 - dla Filipka...
większa, więc inaczej ma rozwiązane mocowanie pałąków
....opowiadam i pokazuję zadowolona, że do Hani prezent leci... i właśnie sobie uświadomiłam, że nie włożyłam do paczki sprytnego rękawka, który trzyma pałąki razem, w miejscu skrzyżowania... ech... wysiadam... same przygody z tą matą :(
zadzwonię jutro do Cioci małej Hani i opowiem jak można "domowym sposobem" poradzić sobie z problemem owego braku... Ciocia poinstruuje Mamę Hani... i jakoś to będzie....
idę spać i kurować się z przeziębienia......
dobranoc Moi Mili :)
Pomysł przedni i łąka wspaniała!
OdpowiedzUsuńHaniowa kołderka rewelacyjna
OdpowiedzUsuńświetne te maty z bliska widac jak się napracowałaś,śliczne materiały też przepiękne maluszek sie ucieszy napewno.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kasieńko, i niejeden dorosły chciałby zostać posiadaczem "kocyka z przygodami" ;):)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam...
Cudo! Jak zwykle, wiem - powtarzam się, ale będę to robić i robić, bo zdolne osóbki chcę i uważam, że należy chwalić.
Uściski.
Śliczna ta Twoja znaczy Hani łączka. I te pozostałe też przepiękne.
OdpowiedzUsuńRewelacja. Przecudna uroda i pełen profesjonalizm łączki. Sama bym się chętnie na takiej uwaliła i pomiziała z gąsienicą :P
OdpowiedzUsuńCudo.
Pozdrawiam
DMi
Oj, chętnie bym sobie na takiej łączce poleżała. Dzieło sztuki!!!!!
OdpowiedzUsuńZdradzisz sekret, jak mocujesz pałąki i czym je wypychasz? W marcu siostrze mojego męża urodzi się dzidziuś i może bym się pokusiła o próbę uszycia....
och Kasiu tworzysz piękne łączki-zdaję sobie sprawę ile pracy w "nią" włożyłaś....ale efekt jest wspaniały - widzisz ile chętnych do poleżenia na niej bo i ja też bym się nią "pobawiła".... Wanda
OdpowiedzUsuńNo nie mam pojęcia co powiedzieć! CUDA!!
OdpowiedzUsuńWow ... i maty i kołderka cudne - mój Szymcio też się zachwycił, mimo, że jeszcze w brzuszku ;-)
OdpowiedzUsuńŚliczna łączka, kolorowa i na dodatek ciepła :-)
OdpowiedzUsuńWiosenna! A biedroneczka cudowna. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuń